Nowy film jest prequelem serii „Kingsman” i opowie o początkach tej organizacji. Fabuła związana będzie z najważniejszymi wydarzeniami z początku XX wieku. Premiera „Kingsman: The Great Game” zaplanowana jest na luty 2020 roku. A pod koniec tego roku powinny rozpocząć się zdjęcia do zamykającego główną trylogię filmu „Kingsman 3”. Matthew Vaughn ma w planach również zrealizowanie serialu „Statesman” o amerykańskiej organizacji tajnych agentów, którą poznaliśmy w części drugiej.

CZYTAJ TEŻ: Quentin Tarantino – ranking wszystkich filmów reżysera. Który tytuł jest najlepszy, a który najgorszy?

Na razie nie wiemy, kogo zagra Liam Neeson w prequelu, ale oprócz niego w filmie zobaczymy Harrisa Dickinsona (gra główną rolę), Ralpha Fiennesa, Matthew Goode’a, Daniela Bruhla, Rhysa Ifansa, Aarona Taylora-Johnsona oraz Gemmę Arterton. Trzeba przyznać, że obsada jest naprawdę gwiazdorska. Reżyserem i scenarzystą prequela jest wspomniany wyżej Vaughn, który reżyserował dwie pierwsze części „Kingsmana” oraz „X-Men: Pierwsza klasa”.

Wypowiedź Liama Neesona

Zatrudnienie Liama Neesona do skądinąd dużej produkcji filmowej jest dowodem na to, że będąca obecnie na przesadnym poziomie poprawność polityczna jeszcze nie zabija karier osób, które zdobyły się na szczere wyznania. Na początku roku w ramach promocji filmu „Cold Pursuit” Leeson opowiedział o sytuacji, którą przeżył wiele lat temu. Po powrocie z Ameryki Neeson dowiedział się, że bliska mu osoba została zgwałcona. Nie zdradził przy tym, czy była to członkini jego rodziny, czy znajoma.

– Ona poradziła sobie po tym gwałcie w nadzwyczajny sposób. Ale moja natychmiastowa reakcja była taka, że zapytałem ją, czy wie, kto to zrobił. Nie wiedziała. Spytałem, jaki miał kolor skóry. Ona na to, że był czarny – mówił aktor.

CZYTAJ TEŻ: Richard Madden wyraźnym faworytem do zagrania Jamesa Bonda. Tak przynajmniej twierdzą bukmacherzy

To bardzo rozjuszyło aktora. – Chodziłem po różnych miejscach z łomem w dłoni, mając nadzieję, że ktoś do mnie podejdzie. Wstydzę się tego, ale przez tydzień kręciłem się w pobliżu pubów, mając nadzieję, że jakiś czarny drań  wyjdzie z jednego z nich i zacznie do mnie, wiesz… Żebym mógł go zabić – wyznał Neeson. – Zajęło mi tydzień, może półtora, żeby z tego wyjść – dodał.

Neeson przyznał, że było to okropne, ale wyciągnął z tego lekcję. Oczywiście w sieci szybko pojawiły się głosy oburzenia. Uznano działanie aktora za rasistowskie. Coby nie mówić o słowach Neesona, trzeba przyznać, że wykazał się sporą odwagą, przytaczając taki moment ze swojego życia.