Lena Dunham: dziewczyna z zapałkami, fot. instagram.com/lenadunham

Często jesteś krytykowana za ekscentryczne kreacje, które wybierasz na czerwony dywan.
Wszyscy mówili o tiulowej sukni od Giambattisty Valli, którą miałam na rozdaniu nagród Emmy, to było istne szaleństwo. Ta suknia stała się niemal sprawą wagi państwowej, na czele z artykułami w „New York Timesie”: „Ale dlaczego ta suknia?”. A wszystko po prostu dlatego, że różowy to mój ulubiony kolor.

Czy Twój chłopak daje Ci rady?
Uwielbia się stroić. Potrafi włożyć damskie spodnie na szorty. Jest przesłodki.

Jesteś teraz blondynką. Dlaczego zmieniłaś kolor włosów?
Myślałam o tym od jakiegoś czasu. Faceci trzymają ci drzwi, kiedy jesteś blondynką, przysięgam, że tak jest! To jakiś głupi biologiczny odruch.

W swojej książce napisałaś mocne słowa o seksizmie w Hollywood.
Nie można udawać, że problem nie istnieje. Zanim znalazłam swoje miejsce, poznałam w Hollywood wielu facetów, którzy nie mieli dla mnie najmniejszego szacunku, bo byłam 24-letnią młodą kobietą. To podwójna kara – jesteś dzieckiem i jesteś dziewczyną.

Serial ma trzy sezony, książkę właśnie wydajesz. Co dalej?
Chciałabym robić filmy, pisać książki, kontynuować pracę nad serialem. Chciałabym też zapewnić pracę innym ludziom. Chcę mieć dzieci, podróżować, jeździć po świecie w ramach pracy. Mieć trochę więcej czasu dla siebie. Ale czy potrafię?

Nie boisz się, że któregoś dnia to wszystko może się skończyć?
Tak. Mając rodziców artystów, dobrze wiem, że kariera składa się ze wzlotów i z upadków, że wszystko jest bardzo ulotne. Trzeba umieć doceniać dobre chwile, kiedy wszystko jest OK. I znaleźć sposób na to, aby radzić sobie w gorszych momentach.

Tylko jak to zrobić?
Trzeba pracować nad swoim stosunkiem do pracy. W pewnym stopniu to błogosławieństwo, gdy jakiś projekt się nie powiedzie, bo przypomina o tym, że nie jesteśmy superbohaterami. Staram się nie być kimś, kto czeka, aż telefon zadzwoni. Jestem aktywna, muszę ciągle coś robić. Chcę sama opowiedzieć sobie swoją historię. Kręcę filmy, piszę, gram. Wiem, że nikt inny tego za mnie nie zrobi.

Rozmawiała Nathalie Dolivo