Już po swojej światowej premierze na festiwalu filmowym w Wenecji kilku krytyków pisało, że „Joker” może okazać się naprawdę niebezpiecznym filmem z racji swojej tematyki. Ich zdaniem mógłby zainspirować niestabilnych ludzi do wywołania podobnych aktów przemocy, które zostały w nim ukazane. Okazuje się, że nie są to nieuzasadnione obawy.

W sieci pojawiła się informacja, że armia Stanów Zjednoczonych wydała ostrzeżenie skierowane do wszystkich pracowników o możliwym ataku strzelca lub strzelców podczas seansów filmu. Rzecznik amerykańskiej armii potwierdził, że wystosowano je z powodu odkrycia postów w mediach społecznościowych powiązanych z grupami ekstremistycznymi oraz rozmów w dark webie.

ZOBACZ TEŻ: „Joker” zwycięża w Wenecji. To początek drogi Joaquina Phoenixa do Oscara?

Co więcej, również FBI bacznie przygląda się sprawie i to właśnie ono dało znać wojsku o możliwości zamachu. Według ich informacji chodzi o ludzi z tzw. grupy Incel, którzy mają już na swoim koncie wiele masowych zbrodni na terenie USA. Mają rzekomo wielbić postać Jokera, który jak wiadomo z natury jest totalnym psychopatą i anarchistą.

Jeden z amerykańskich oficerów z bazy lotnictwa powiedział mediom, że tego typu ostrzeżenia są zawsze wydawane, jeśli zagrożenie jest wiarygodne. Na razie nie wiadomo jednak, które kino mogłoby być celem ataków. Tego typu klimat przed samą premierą „Jokera” (w USA 4 października) może mieć niemały wpływ na jego wynik w box office. Ludzie mogą się po prostu bać pójść do kin. Tym bardziej, że na pewno mają w pamięci wydarzenia z kina w Aurorze podczas seansu „Mroczny Rycerz powstaje”. Zamaskowany mężczyzna zabił wówczas 12 osób, a 58 zranił. „Joker” rzecz jasna nie będzie wyświetlany w tym kinie.

Można powiedzieć jedno. Dawno już nie mieliśmy takiego zamieszania wokół filmu. W Polsce premiera „Jokera” wyreżyserowanego przez Todda Philipsa odbędzie się 4 października.

ZOBACZ TEŻ: Joker na dużym i małym ekranie. Wciąż czekamy na definitywną wersję?