Jarmusch kręci pełnometrażowe filmy od 1980 roku. To reżyser, który w swojej karierze ze zwinnością kota poruszał się po różnych gatunkach – od kryminałów przez westerny po egzystencjalne horrory. Choć jego ostatnie dzieło, „Truposze nie umierają”, nieszczególnie mu się udało, to jednak większość jego produkcji to rzeczy z wysokiej półki. Styl Amerykanina można określić jako dość oszczędny formalnie. Nie interesuje go tradycyjnie pojmowana struktura narracji, bowiem jak sam kiedyś stwierdził, chce przybliżać widzom upływ czasu rzeczywistego podczas seansu.

ZOBACZ TEŻ: 20 najlepszych filmów dekady [PRZEGLĄD ELLE MAN]

Jego bohaterzy są przeważnie outsiderami, którzy na różne sposoby próbują przeżyć w trudnej rzeczywistości Stanów Zjednoczonych. Na swój kraj lubi spoglądać zresztą oczami imigranta, co tłumaczy m.in. jego często zatrudnianie nieanglojęzycznych aktorów. Inną cechą charakterystyczną jego twórczości jest zamiłowanie do muzyki. Nie tylko wypełnia swoje filmy świetną muzyką, ale także zaprasza do ról znanych wykonawców – grali u niego np. Tom Waits, Iggy Pop, Joe Strummer czy RZA.

W GALERII>>> możecie przeczytać o pięciu najlepszych filmach Jarmuscha.