Zgłębiamy tajniki francuskiej pielęgnacji od lat, więc fakt, że Francuzki traktują poranne mycie twarzy jako zbyteczne nie był dla nas zaskoczeniem. Nie od dziś zresztą przypisuje im się frywolne podejście do makijażu czy ubioru. Ale niechęć do mycia twarzy o poranku to nie kwestia ich wrodzonej nonszalancji, lecz troski o dobrą kondycję skóry. Dokładniej tłumaczy to francuska farmaceutka Natacha Bonjout.

Dlaczego Francuzki pomijają mycie twarzy rano?

W rozmowie z amerykańskim Vogue Natacha zdradziła, że jej paryskie koleżanki nie oczyszczają rano cery, bo nie chcą jej odwodnić i osłabić bariery hydrolipidowej.

Mycie twarzy rano usuwa delikatną warstewkę sebum, które twoja skóra produkuje w nocy, aby ochronić się przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, takimi jak zanieczyszczenia i bakterie” – wyjaśnia farmaceutka. „Ten nawilżający film daje cerze wiele korzyści, więc szkoda zmywać taką wyjątkową, naturalną barierę zabezpieczającą”.

Istotnie, zawarte w piankach i żelach myjących detergenty wypłukują ze skóry większość lipidów i pozostawiają ją bez żadnej ochrony. Swoje robi też twarda woda obecna w każdym paryskim mieszkaniu. Nie jest tajemnicą, że w stolica Francji ma słabej jakości kranówkę, która jeszcze bardziej wysusza skórę. A od suchości do zmarszczek jest bardzo krótka droga – bo nawilżenie komórek skóry ma ogromne znaczenie dla tempa jej starzenia. Im bardziej odwodniona cera, tym szybciej traci elastyczność i pojawiają się na niej „papierowe” zmarszczki. Te z czasem pogłębiają się, w wyniku czego twarz zyskuje zmęczony, matowy wygląd.

Jak Francuzki oczyszczają twarz rano?

Zamiast sięgać po żel do mycia twarzy, po przebudzeniu Francuzki rozpylają na skórę wodę termalną, zazwyczaj Avène. Ma działanie łagodzące i odświeżające. Po kilku sekundach delikatnie przyciskają do twarzy chusteczkę, aby osuszyć cerę (nie należy pozwalać jej wyschnąć, bo wówczas skóra będzie ściągnięta).

Francuzki uwielbiają też stosować naturalne kosmetyki, których receptury przekazywane są im z pokolenia na pokolenie. „Nigdy nie zapomnę jak moja mama – która przejęła ten nawyk od mojej babci – każdego ranka przemywała twarz wodą różaną, świeżo przygotowaną przez farmaceutę, zanim przeszła do kolejnych etapów pielęgnacji” – zdradziła Natacha Bonjout. Kiedyś, gdy nie były znane metody konserwowania roślinnych kosmetyków, zawsze trzeba było mieć pod ręką świeżo przygotowaną recepturę. Ale dziś, w dobie bezpiecznych, naturalnych konserwantów, można bez obaw sięgnąć po gotowy hydrolat z płatków róż. Kosmetyk możemy, tak jak wodę termalną, rozpylić na twarz, lub wylać na płatek kosmetyczny i przemyć skórę. Taki rytuał ma działanie nawilżające, znakomicie odświeża i pobudza zmysły kwiatowym zapachem.

We Francji niesłychanie popularne są też wody piękności. Co to takiego? Są to gotowe mieszanki wód kwiatowych wzbogacone o substancje nawilżające i rozświetlające. Dawniej kosmetyk ten chętnie stosowały arystokratki, a nawet królowe, aby nadać cerze wyjątkową miękkość i promienność. Bodaj najsłynniejszym przykładem takiego produktu jest woda piękności Królowej Węgierskiej – inspirowane nią kosmetyki ma w swoim portfolio kilka francuskich marek beauty. Jedną z nich jest paryski brand Embryolisse, który oferuje Wodę piękności Rosamelis. Oparta jest na 4 organicznych wodach kwiatowych: różanej, z oczaru wirginijskiego, z chabru i kwiatu pomarańczy. Wykazują one właściwości nawilżające, odmładzające i przeciwzapalne. Dzięki nim woda przyjemnie koi i zmiękcza skórę, a jej relaksujący aromat uprzyjemnia poranną rutynę.

Swój odpowiednik wody piękności ma też francuska marka Caudalie. W recepturze mgiełki Beauty Elixir zastosowano zielone winogrona, olejek eteryczny z róży, olejek rozmarynowy i olejek eteryczny z melisy – mają działanie przeciwstarzeniowe, rozświetlające oraz nawilżające. Do fanek kosmetyku należy dziś wiele gwiazd, m.in. Victoria Beckham i Rosie Huntington-Whiteley.

W roli odświeżająco-tonizującej mgiełki znakomicie sprawdzi się też Mineralny tonik od Oio Lab. Polski brand jest coraz bardziej popularny na świecie i we Francji - w Paryżu można kupić jego produkty w prestiżowym domu towarowym Le Bon Marché Rive Gauche. Nowość marki, czyli wspomniany tonik, zawiera innowacyjny składnik – kwas fulwowy. Ten drogocenny składnik dostarcza skórze całe bogactwo mikro- i makroelementów oraz substancji śladowych o udowodnionym działaniu przeciwzapalnym, zwiększającym produkcję kolagenu i kwasu hialuronowego. Ponadto, doskonale przygotowuje on skórę do kolejnych etapów pielęgnacji, zwiększając przenikanie substancji aktywnych do jej głębszych warstw. Ciekawostka? Tonik możecie stosować także na skórę głowy - ponieważ obfituje w minerały ważne dla zdrowia cebulek (cynk, żelazo, krzem, miedź, magnez), hamuje wypadanie włosów i pobudza wzrost baby hair.

Zamiast mgiełki możemy wybrać też tonik o dodatkowych właściwościach pielęgnacyjnych. Ten trochę zapomniany kosmetyk jest wciąż niebywale popularny we Francji – tam ani na chwilę z niego nie zrezygnowano. Do porannego przemywania cery znakomicie nada się na przykład Kombucha Cleansing Treatment od marki Fresh. To bardzo popularna (również w Polsce) woda tonizująco-oczyszczająca, wzbogacona o naturalną kombuczę (źródło odmładzających antyoksydantów) oraz inulinę z cykorii, która wzmacnia mikrobiom skóry. Kosmetyk działa podobnie do wody micelarnej, jednak ma lepsze właściwości pielęgnujące i dba o prawidłową mikroflorę naskórka.