To był najważniejszy pokaz w ostatnim sezonie. Prada. Choć streamingi na żywo z takich wydarzeń nie cieszą się popularnością, to na obejrzenie tego show czekał każdy fan mody. Do zaprojektowania kolekcji na wiosnę–lato 2021 Miuccia Prada zaprosiła kolegę po fachu, Rafa Simonsa, który wcześniej stał na czele Jil Sander, Diora czy Calvina Kleina. Dlaczego połączenie ich sił okazało się zaskakujące? Przecież w tej branży współpraca to od dawna najgorętsze słowo. Wie o tym dom mody Louis Vuitton, który na kolekcji zaprojektowanej z Supreme zarobił krocie, czy Off-White, wielokrotnie pracujący z Adidasem. Wyjątkowość tej sytuacji polegała na tym, że Miuccia Prada nie zaprosiła Rafa Simonsa do zaprojektowania limitowanej kolekcji, ale prowadzenia wraz z nią domu mody, ramię w ramię. W duecie. Jeszcze kilka lat temu byłoby to nie do pomyślenia. Świat mody był polem do popisu dla wybitnych jednostek. Lubił występy solo. Wystarczy zauważyć, że przez lata wykształcił się nawet pewien archetyp projektanta – indywidualisty, egocentryka, geniusza. Choć wiemy, że do stworzenia kolekcji potrzebnych jest wiele osób, to ukłon należał się jednej. Christian Dior, Yves Saint Laurent, Cristóbal Balenciaga, Alexander McQueen. To dla nich biły brawa.

Pary Idealne

Jednymi z pierwszych, którzy wyłamali się ze schematu, byli Domenico Dolce i Stefano Gabbana. Sycylijczycy poznali się przypadkiem. Podobno Domenico zadzwonił do domu mody, w którym pracował Stefano. Stali się nierozłączni (prywatnie rozstali się w 2005 roku, ale to nie zaważyło na losach marki). W 1985 roku założyli słynny dom mody, który hołdował ich wspólnej wizji włoskiego dolce vita. Jak pisał „The New Yorker”: „Gabbana jest oczami dla rąk Dolce”. Podobna symbioza cechowała drugi najpopularniejszy duet – Silvię Venturini Fendi i Karla Lagerfelda. Współtworzyli oni kolekcje domu mody Fendi od lat 60. Do dziś zaś projektują Viktor & Rolf.

„Jakże byłoby to straszne projektować samemu!”

– stwierdził w jednym z wywiadów Rolf Snoeren. I duet, który zasługuje na wspomnienie, choć dziś ich kariera rozwija się solo – Pierpaolo Piccoli i Maria Grazia Chiuri, którzy przez 17 lat tworzyli dla domu mody Valentino. W XX wieku duety były w świecie mody jak anomalia pogodowa. Z początkiem nowego millennium pojawiało się ich coraz więcej. W 2002 roku zadebiutowali Proenza Schouler, potem Rodarte, The Row, Eckhaus Latta czy Marques’Almeida i Kenzo. Teraz wyrastają jak grzyby po deszczu. Gdy stanowisko dyrektora artystycznego Jil Sander zostało zaproponowane Luke’owi Meierowi, zgodził się pod warunkiem, że u boku będzie stała jego żona, Lucie. Headhunterzy szukający następców Guillaume’a Henry’ego w domu mody Nina Ricci też zaproponowali dwie umowy o pracę. Dostali je Rushemy Botter i Lisi Herrebrugh. Po śmierci Karla Lagerfelda Silvia Venturini Fendi zrobiła solo jedynie trzy wybiegowe kolekcje. Niedawno zastępcą mistrza ogłosiła Kima Jonesa, dyrektora artystycznego męskiej linii Dior. Dlaczego kreatorzy tak chętnie łączą się dziś w pary? Czyżby przestali wierzyć w swoje siły?

Polskie Tango

„Jako projektanci od dłuższego czasu widzimy, że świat mody zaczyna wykluczać kreatywność” – mówił Raf Simons na konferencji prasowej ogłaszającej jego dołączenie do Prady. Nie od dziś wiemy, że moda, która jeszcze kilka dekad temu stawiała na artyzm, teraz hołduje głównie pieniądzom. Nie wystarczy już być kreatorem, trzeba być maszyną. Jak inaczej projektować osiem kolekcji w roku? Wielkie koncerny skupiające znane domy mody są brutalne, gdy słupki sprzedażowe nie idą w szybkim tempie w górę – dyrektorów artystycznych wymienia się na nowych. Ostatnie odejście Clare Waight Keller z Givenchy czy właśnie pożegnanie Rafa Simonsa z Calvinem Kleinem, zaledwie po czterech sezonach, są tego przykładem. Praca w duecie ułatwia sprostanie zawrotnemu tempu, z którego moda nie zamierza zrezygnować w najbliższym czasie.

"Praca w duecie jest szybsza"

– mówi Rafał Michalak, który wraz z Iloną Majer od ponad 20 lat współtworzy markę MMC. – To nie jest tak, że siadamy i zaczynamy tworzyć kolekcję. Przeciwnie, wybieramy myśl przewodnią i każde z nas ją interpretuje oddzielnie. Spotykamy się, by omówić efekty. Wtedy rodzą się projekty – opowiada. Wydawałoby się, że kiedy projektanci działają wspólnie, powinni myśleć dokładnie to samo, a to właśnie połączenie odmiennych spojrzeń jest ich największą siłą. – Ilona jest streetwearowa, ja klasyczny, ale ta ambiwalentność to właśnie cecha charakterystyczna MMC – podkreśla Michalak. Podobnie jest w drugim najsłynniejszym polskim duecie, Paprocki & Brzozowski.

– Razem jest dużo bardziej kreatywnie i burzliwie. Z jednej strony mamy podobne gusty, z drugiej – różne. Taki artystyczny dualizm. Uwielbiamy kontrasty, uwielbiamy łączyć to, co z pozoru do siebie nie pasuje, oswajamy skrajności. – mówią Mariusz i Marcin.

"Nasze motto od lat: „Sukcesy mnożymy razy dwa, porażki dzielimy na pół”

1 + 1 = 3

Duety nie zawsze oznaczają bezproblemową współpracę. Jonathan Saunders, którego Diane von Fürstenberg zatrudniła do roli dyrektora kreatywnego swojej autorskiej marki, wytrzymał na stanowisku 18 miesięcy. W oświadczeniu prasowym tłumaczył, że projektantka za bardzo ingerowała w jego pracę. Gdy z kariery solo rezygnuje się na rzecz pracy zespołowej, kluczem do sukcesu jest ujarzmienie ego, pospolicie nazywane kompromisem. To on spaja dwie różne osobowości. „Kiedy jeden z nas chce w kolekcji długość maksi, a drugi mini, to dajemy obie” – twierdzi duet Proenza Schouler. – Sztuką jest poszanowanie własnych granic i nieciągnięcie w swoją stronę za wszelką cenę. Trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić i po prostu zaufać sobie wzajemnie – mówią z kolei Marta Garbińska-Włodarczyk i Bartosz Ladra z marki Elementy. Patrząc na staże pracy najpopularniejszych duetów, polskich czy zagranicznych, można się pokusić o stwierdzenie, że większość z nich wytrzymała z sobą dłużej niż niejeden projektant w znanym domu mody. Moi rozmówcy odpowiadają, że kluczem do sukcesu jest przyjaźń. To wraz z nią idzie cierpliwość, wsparcie i wzajemne nakręcanie się nowymi pomysłami. – Zdarza się, że mamy z Justyną ciche dni, ale koniec końców i tak jest więcej plusów niż minusów pracy w duecie – mówi Brygida Handzelewicz-Wacławek, współzałożycielka marki The Odder Side. Kolekcja Dialog Prady przypieczętowała fakt, że w świecie mody zaczęła się nowa era. W recenzjach pokazu krytycy prześcigali się w przywoływaniu skojarzeń – co pasuje do Miucci, a co wniósł do domu mody Raf. W efekcie jednak mieliśmy do czynienia z zupełnie nową jakością. Nie bez powodu w wydanej kilka lat temu książce o wielkich duetach mody, „Fashion Together”, jej autorka Lou Stoppard pisze, że współprace projektantów najlepiej opisuje równanie 1 + 1 = 3. W końcu z połączenia umysłów dwóch kreatorów możemy się spodziewać jedynie czegoś wielkiego.

Wywiad pochodzi z grudniowego wydania magazynu ELLE.