Przestań kupować ultra-fast fashion

Jeśli miałabym z całego serca namawiać do jakiejś jednej decyzji, to byłoby to zrezygnowanie z ultra-fast fashion (czyli na przykład Missguided, Boohoo, i - największego winowajcy - Shein). Dla większości osób całkowite porzucenie sieciówek nie jest realistyczną możliwością, ale jest różnica między okazjonalnymi zakupami w centrum handlowym, a zamawianiem kartona jednorazowych łaszków tylko po to, żeby nagrać haul, założyć to raz i wyrzucić. A nawet jeśli nie idziesz w takie ekstremum i kupujesz w Shein mało i rzadko - w 2024 roku rozważ "nigdy".

Litania grzechów tego producenta jest długa. Po pierwsze, zalewa świat produktami w większym natężeniu niż H&M i Inditex razem wzięte; po drugie, pracownicy zarabiają zaledwie 3 pensy dziennie za 14 godzin niemal niewolniczej pracy (zakładając, że nie zrobią żadnych pomyłek, bo wtedy ich pensja jest potrącana); po trzecie - te ubrania mogą zaszkodzić twojemu zdrowiu, bo w jednej na pięć rzeczy wykryto niebezpieczne poziomy substancji takich jak ołów, ftalany i PFA, jak donosi The Guardian. Długotrwałe narażenie na te substancje może prowadzić do zaburzenia gospodarki hormonalnej, astmy, chorób autoimmunologicznych, a nawet uszkodzenia nerek. Zadbaj o swoje zdrowie i sumienie.

Wspieraj małe biznesy, kiedy tylko możesz

Małe biznesy, zwłaszcza te lokalne, to o wiele bardziej godna alternatywa do wydawania naszych ciężko zarobionych pieniędzy. Wcale nie musi też być tak nieprzystępna - czytaj: droga - jak się wydaje. Moje ukochane wełniane berety kupiłam za ułamek cen sieciówkowych w niepozornym szczecińskim sklepiku z kapeluszami, którego klientelą były głównie starsze panie. Naszyjniki, w których przechodziłam cały zeszły rok, kupiłam przez Instagram od studentki, która robi je ręcznie; wełniany kapturek, z którym nie rozstaję się w te mrozy, zamówiłam na Vinted u pani, która udziergała go w moim ulubionym kolorze.

Ludzki element sprawia, że nosi się te rzeczy o wiele przyjemniej. Nie wiesz, gdzie zacząć? Zerknij na mapkę w aplikacji Dziadkowie Biznesu - a potem złóż temu miejscu wizytę w jakieś miłe sobotnie popołudnie. W najgorszym wypadku wyjdziesz z pustymi rękami, ale uśmiechem na twarzy.

Uporządkuj swoją garderobę

"27 sukienek" (2008) / Fox 2000 Pictures

Piszę to, pławiąc się w świeżym poczuciu satysfakcji, które przyniosła mi moja ostatnia semi-regularna czystka garderoby. Życie bywa chaotyczne, a moja szafa odzwierciedla to natychmiastowo i bezlitośnie. Skotłowane swetry, wieszaki pełne ubrań, między które nie dałoby się wcisnąć źdźbła trawy - a ja i tak sięgałam tej jesieni po te same trzy rzeczy... Częściowo dlatego, że tylko one były na wierzchu; częściowo dlatego, że mój styl życia i ubierania ewoluował, a ja dalej trzymałam na półkach relikty lat studenckich i nietrafione zdobycze z Vinted, łudząc się, że kiedyś jeszcze mnie olśni i wymyślę stylizację, w której zabłysną.

Metoda KonMari znowu przyszła mi z odsieczą. Wieszaki solidnie się przerzedziły, ale przynajmniej teraz wiszą na nich tylko te ciuchy, które rzeczywiście noszę, i widzę je na pierwszy rzut oka - bez nurkowania w czeluściach półek. Teraz już wiem, co uzupełnić i na co polować, a czego nie kupować, bo mam w nadmiarze. To syzyfowa praca, ale ach, jakże warta zachodu...

Rzadziej rób pranie (serio)

Wiesz, że tak naprawdę nie ma znaczenia, czy wypierzesz swoje dżinsy po dwóch tygodniach, czy 15 miesiącach? Ilość bakterii na tkaninie pozostaje taka sama, dowiodły badania Uniwersytetu w Albercie. Nie zachęcam do braku higieny, wręcz przeciwnie; po prostu nie ma wystarczająco dobrych powodów, żeby do kosza na bieliznę wrzucać bluzkę, w której spędziłaś tylko kilka godzin. Szkoda na to prądu, wody i twojej energii, którą zamiast na rozwieszanie prania mogłabyś poświęcić na cokolwiek innego. Szkoda też samej bluzki (dżinsów, spódnicy, etc.), która z każdym kolejnym praniem traci kształt i się mechaci. Jeśli nie jest doszczętnie przepocona albo perfidnie poplamiona, wystarczy wywietrzyć ją na wieszaku przed ponownym włożeniem do szafy albo potraktować parownicą, która pozbędzie się nawet uporczywych zapachów kuchennych. 

Sprawdzaj metki ze składem

Odkąd przed zakupem zaczęłam zwracać uwagę na skład materiału, uniknęłam wielu rozczarowań typu: dlaczego tak mi zimno w tym grubym swetrze, czemu w tej letniej sukience odparzają mi się uda, i czemu ta koszulka rozciągnęła się natychmiast po włożeniu do pralki? A to sprowadza mnie do następnego punktu...

Naucz się odpowiednio pielęgnować każdą rzecz

Czy masz w domu szampon do sneakersów? Szczotkę do zamszu, impregnat do skóry licowej, grzebień do swetrów? Wkładasz do butów prawidła i pierzesz jedwab w delikatnym detergencie z keratyną, a wełnę w płynie z lanoliną? Jeśli chcesz jak najdłużej cieszyć się swoimi ulubionymi rzeczami, to musisz poznać ich potrzeby i dać im trochę czułości. Na początku może wydawać się to uciążliwe, ale o wiele bardziej uciążliwe jest wymienianie zniszczonych rzeczy co sezon.

Naprawiaj, nie wyrzucaj

London Fashion Week / Spotlight/Launchmetrics

Rozdarcia, przetarcia, dziury i pęknięcia czasami są nieuniknione, ale nie musi to wyznaczać końca żywota twojego ubrania. To za to okazja, żeby upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu i wesprzeć lokalny biznes - szewca, krawcową, specjalistyczną pralnię, pracownię cerowania artystycznego... - i uniknąć kupowania zastępstwa. Dobrze jest też dysponować jakimś domowym zestawem krawieckim, który może poratować cię w podbramkowej sytuacji. Nie musisz mieć wybitnych talentów manualnych, żeby nauczyć się cerować skarpetki, ale jeśli masz do tego wenę, możesz pójść o krok dalej (patrz niżej).

Naucz się szydełkować/robić na drutach/haftować

To jedno z postanowień, które przerzucam z roku na rok jak gorącego ziemniaka, ale tym razem się nie wycofam (bo skoro ogłaszam już to na forum internetu, to byłoby głupio). Szydełkowanie, haftowanie albo dzierganie to niesamowicie pożyteczne hobby, którym można się oddawać nie robiąc sobie zaległości z ulubionego serialu. A nagroda: nowe niepowtarzalne elementy garderoby, które wyszły spod twojej własnej ręki.

Planuj stylizacje z wyprzedzeniem

"Słodkie zmartwienia" (1995) / Paramount

Chociażby jednodniowym. Za każdym razem, kiedy pamiętam, żeby przygotować sobie ubrania przed pójściem spać - tak, tak jak kazały nam to robić mamy w czasach podstawówki - rano jestem sobie wdzięczna. Nic nie dorówna adrenalinie, kiedy za 7 minut odjedzie ci tramwaj, a ty w panice łapiesz pierwsze z brzegu ciuchy i nie masz nawet czasu, żeby sprawdzić je przed lustrem. Jeszcze gorzej, jeśli chodzi o jakieś wielkie wyjście.

Podejmij choć jedno modowe ryzyko miesięcznie

"Seks w wielkim mieście" (1998) / HBO

Carrie Bradshaw przeszła do historii jako jedna z najlepiej ubranych bohaterek telewizyjnych, ale nawet jej nie ominęło kilka... wątpliwych wyborów modowych. I to jest okej! Nie pozwólmy sobie popaść w obsesję na punkcie dobrego smaku i wyrafinowania do tego stopnia, że zabija to naszą kreatywność i ciekawość. Może te dwa krzykliwe printy noszone jednocześnie będą objawieniem, a może będziesz wyglądać jak pstrokata papuga - nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz. Parapetówka u koleżanki to nie czerwony dywan i nikt nie wrzuci cię na listę najgorzej ubranych (a jeśli tak, to zmień grono znajomych). Życie jest za krótkie, żeby nie eksperymentować z rzeczami, które nam się podobają.

Traktuj każdy dzień jako wyjątkową okazję

Jak często zdarza ci się spoglądać na ulubioną koszulę tylko po to, żeby sięgnąć po tę bardziej znoszoną - bo przecież dzisiaj jesteś na home office; wychodzisz tylko do warzywniaka i na pocztę; po co masz się odstawiać na zwykłą pizzę z przyjaciółmi... Jeśli jesteś taka jak ja, to łapiesz się na myśleniu, że szkoda "marnować"  dobry outfit na zupełnie nieekscytujący dzień. A gdyby tak zacząć celebrować zwykłą środę tylko dlatego, że możesz? Mam przerzucie, że zrobi się o wiele bardziej ekscytująca.