Reklama

Kosmiczna przygoda z pazurem i humorem

Akcja filmu dzieje się w roku 2054, kiedy kapitalizm – ten sam, który znamy dziś – nie zadowala się już Ziemią. Czas na kosmiczny podbój! W rolę multimiliardera-marzyciela wciela się Mark Ruffalo, który przypomina takich potentatów jak Elon Musk czy Donald Trump, a jego postać to wyraźna parodia współczesnych gwiazd biznesu. Do tej kosmicznej misji zgłasza się Mickey, którego gra Robert Pattinson. Mickey to nie bohater idealny – to trochę spryciarz, trochę nieudacznik, który woli ryzykować życie w kosmosie niż zostać na Ziemi z długami. Jego zadanie? „Expendable” – czyli ktoś, kogo można wymieniać jak części w maszynie. Mickey dosłownie umiera i odradza się na nowo dzięki drukarce 3D, która tworzy jego kopie. Film pokazuje go więc w wielu wersjach, aż do „Mickey 17”, czyli siedemnastej reinkarnacji bohatera. Prawdziwa frajda zaczyna się, gdy Mickey 17 spotyka swoją kolejną wersję – Mickey 18. Choć wyglądają identycznie, różnią się charakterem, temperamentem i planami. Obaj zakochują się w tej samej kobiecie – strażniczce Nashy, co powoduje sporo zabawnych i emocjonujących sytuacji.

Reklama

Wizualne mistrzostwo i mocne przesłanie

„Mickey 17” to nie tylko dobry scenariusz i aktorstwo. Scenografia autorstwa Fiony Crombie oraz zdjęcia Dariusa Khondjiego tworzą wizualne widowisko, które zapiera dech w piersiach. Film jest nie tylko rozrywką, ale też ostrzeżeniem przed światem przyszłości, w którym pieniądz i władza panują niepodzielnie, a ludzka godność staje się towarem. To mocna krytyka militarystycznych zapędów i kultu siły, która trafia prosto w naszą rzeczywistość.

Reklama

"Mickey 17" na HBO MAX

Film miał swoją premierę w lutym tego roku i już trafił do streamingu. Produkcję można obejrzeć na platformie HBO Max.

Reklama
Reklama
Reklama