Sex, grunge & rock'n'roll. Kobieta Saint Laurent nie jest damą, jest gwiazdą obskurnego klubu. Założyła ciężkie botki i wiosenną, dziewczęcą sukienkę, ale w drodze na papierosa "pożyczyła" sobie koszulę jakiegoś faceta, żeby nie zmarznąć. Inne dziewczyny w klubie "Saint Laurent" postawiły na demoniczny wizerunek i skórzaną mikromini. O ile dość wulgarna kolekcja Versace sprawiała wrażenie spójnej (w końcu inspiracją były sceniczne stroje Janet Jackson), u Slimane'a panuje pluralizm interpretacji rocka i grunge'u. Od pensjonarskich sukienek retro do odważnie eksponującego ciało skórzanego mundurka.

Pokaz był intrygujący i inny niż wszystkie, ale czy to jeszcze jest high fashion? Oprócz oczywistych inspiracji "z ulicy" Slimane nie pokazał charakterystycznego dla wielkiej mody wyrafinowanego krawiectwa. Fasony były dość proste, znane chociażby z brytyjskich sieciówek, a nacisk został położony na wzornictwo. Kolekcja Saint Laurent jesień-zima 2013 z pewnością będzie wyznaczać kierunek kolejnego powrotu grunge'u i trafi do wszystkich edytoriali o trendach, ale jej wartość komercyjna jest nikła. Już nosiliśmy takie ciuchy, tylko w ramach studenckiego budżet.

Jak oceniacie nową kolekcję paryskiego buntownika?

GALERIA z pokazu Saint Laurent jesień-zima 2013

Zobacz też wideo z pokazu: