Netflix stracił licencję na udostępnianie „Przyjaciół” z racji tego, że właściciel serialu WarnerMedia zamierza uruchomić własny serwis streamingowy. To rzecz jasna dobry ruch, który pozwoli im przyciągnąć fanów kultowej produkcji. „Przyjaciele” Netflixa znikną z Netflixa jeszcze w tym roku, choć i tak zostało to przeciągnięte w czasie. Gigant streamingowy wykupił bowiem umowę na przedłużenie licencji za grube pieniądze.

Netflix doskonale wie, że zniknięcie „Przyjaciół” może wiązać się ze sporym odpływem subskrybentów, stąd postanowił zapełnić tę lukę „Kronikami Seinfelda”, która w USA była szalenie popularna. Tym samym od 2021 roku będziemy mogli zobaczyć 180 odcinków tego serialu na platformie. Źródła portalu „The Hollywood Reporter” informują, że wartość pięcioletniego kontraktu Netflixa z Sony wynosi ponad 500 mln dolarów.

ZOBACZ TEŻ: Netflix: Top 20 najlepszych filmów w serwisie. „Chłopcy z ferajny”, „Szczęki” oraz reszta [GALERIA]

„Kroniki Seinfelda” emitowała stacja NBC w latach 1989-1998.  Produkcja opowiadała o perypetiach czwórki przyjaciół, tytułowego Jerry'ego Seinfelda, Kramera, Elaine i George'a mieszkających w Nowym Jorku. To sitcom ze sporą ilością nagród (ma trzy Złote Globy oraz 10 statuetek Emmy), uznawany za jeden z najlepszych w historii. Większość osób, które oglądała tę produkcje śmieje się, że była ona o „niczym”. Zresztą takim hasłem serial promował swoją 30. rocznicę. To zdaniem wielu krytyków stanowi też duży plus „Kronik Seinfelda”.

O ile w USA użytkownicy Netflixa na pewno będą oglądali ten sitcom, to reszta świata będzie ubolewała nad brakiem „Przyjaciół”. Bo nie ma co się oszukiwać – z tym serialem wszyscy jesteśmy zżyci i ma on zasadniczą przewagę nad „Seinfeldem”. Jest nią uniwersalność. Nie trzeba zbytnio znać amerykańskich realiów, by się śmiać na „Przyjaciołach”. Raczej tego samego nie powiemy o nowym nabytku Netflixa.