O powadze sytuacji świadczy chociażby fakt, że do całego zdarzenia ustosunkować się ma kanclerz Angela Merkel. Zacznijmy jednak od początku. W ubiegły piątek, pomimo kolejnych fal epidemii, Daniel Lee zorganizował w jednym z najpopularniejszych klubów świata - Berghain w Berlinie prywatną imprezę, podczas której zaprezentował kolekcję „Salon 02” na jesień 2021. O ile sam pokaz odbył się w "reżimie sanitarnym" (możemy jedynie przypuszczać), tak w przypadku późniejszego afterparty w Soho House nie ma mowy o zachowaniu jakichkowiek zasad bezpieczeństwa, o czym świadczą zamieszczone w sieci nagrania. 

Modowa potęga bagatelizuje pandemię

Bottega Veneta wręcz zignorował zagrożenie. Na długiej liście zaproszonych znalazły się takie nazwiska jak Honey Dijon, Roberto Bolle, Stefano Pilati, Skepta czy Virgil Abloh. Jak informują media, sprawą zajmuje się już tamtejsza policja, do której wpłynęło kilka zawiadomień o możliwości złamania nakazów i zakazów wprowadzonych w związku z pandemią COVID-19. Przypomnijmy, że w Berlinie - między 21:00 a 05:00 - obowiązuje godzina policyjna, a turyści przybywający do stolicy Niemiec z krajów najbardziej zagrożonych zakażeniem koronawirusem zobowiązani są nie tylko do okazania negatywnego testu, ale także do odbycia 5-dniowej kwarantanny. 

Rzecznik Soho House w rozmowie z The Guardian wyznał, że impreza była „spontaniczna” i szybko się zakończyła. Sam zainteresowany na razie nie odniósł się do całej afery. Biorąc pod uwagę fakt, że włoski gigant modowy nie prowadzi mediów społecznościowych - co dla wielu może być zaskoczeniem - możliwe, że w ogóle nie poznamy oficjalnego stanowiska Davida Lee w tej sprawie.