Nowe caryce mody: Mirosława Duma, Wika Gazinska i Uljana Siergiejenko, fot. Imaxtree

WIKA GAZINSKA (@vikagazinskaya, 30 tys. fanów na Instagramie) to znana z nietypowych fryzur rosyjska projektantka. Wygląda, jakby pochodziła z przedmieść Londynu. Jej pracownia mieści się w mieszkaniu w tanim bloku. Wika, rodowita moskwianka, pochodzi z rodziny robotniczej, nie pomógł jej więc żaden krewny oligarcha. Jej interes kręci się dzięki mecenatowi bogatych przyjaciółek, które wykupują sporą część jej kolekcji. – Nie latam prywatnym odrzutowcem. No, chyba że zaprosi mnie Jelena. Wika zwierza mi się, ile się napracowała, by osiągnąć sukces, i jak trudne jest życie designera w Rosji. Skarży się, że jej ojczyznę zalewają importowane wyroby zagranicznych projektantów, a problemy z produkcją i dystrybucją oznaczają, że utrzymanie rodzimej firmy to walka o przetrwanie. – Dopiero internet pozwolił mi zaistnieć. Zaczęłam jeździć na pokazy, tam fotografowali mnie blogerzy, poznali mnie redaktorzy czasopism. Gdyby nie to, byłabym nieznaną dziewczyną ze Wschodu. 

Ałła Aleksiejewska z rosyjskiej edycji ELLE wyjaśnia mi, że większość rosyjskich miesięczników o modzie nie zamieszcza prac rodzimych młodych projektantów ani nie lansuje celebrytek takich jak Duma czy Pierminowa. O dziwo, dziewczyny, które stały się tak popularne na Zachodzie, poza Moskwą w Rosji są ledwo znane. Rosyjskiego czytelnika bardziej interesują pierwszoligowe gwiazdy Hollywoodu, a większość nowobogackich Rosjan woli nosić najsłynniejsze zagraniczne marki. Rodzimy projektant zostaje uznany za wystarczająco dobrego, gdy jego dzieło włoży czołowy hollywoodzki celebryta.

ULJANA SIERGIEJENKO (@ulyanasergenko, 51 tys. fanów na Instagramie), caryca mody ulicznej, jest najbliżej osiągnięcia tego celu. Swój wizerunek ascetycznej, zapiętej pod szyję gwiazdki filmowej z lat 50. przetworzyła w kolekcję, która przez ostatnie dwa sezony była prezentowana na paryskim tygodniu mody couture. Niestety, w czasie mojej wizyty w Moskwie Siergiejenko, żona miliardera Daniły Chaczaturiowa, jest za granicą. Wysyłam jej e-mail z pytaniem, jaką ma wizję rozwoju swojej firmy. Odpowiada: „Marzę, by stworzyć pierwszy w Rosji dom mody, w którym wszystko byłoby znakiem szacunku do naszej kultury i historii”. 

Trudno nie czuć podziwu dla tych gotowych na wszystko, nowoczesnych rzutkich rosyjskich awanturnic. Do nich słowa „celebrytka” nie pasuje, jest zbyt stereotypowe. Oto jesteśmy świadkami narodzin wolnego od konwencji nowego pokolenia, które za pomocą mediów społecznościowych tworzy zjawisko na skalę światową. My to już wiemy, Rosja się jeszcze nie zorientowała. Na razie.