SERCE W PLECAKU

Julia i Ian każdą wolną chwilę spędzają w podróży. Między zdjęciami Julii pakują plecak i jadą w świat. Nocują w hostelach, jeżdżą miejscowymi autobusami. Zanim Ian poznał Julię, przez półtora roku zwiedził w ten sposób 60 krajów. Miejsce wybierają przypadkiem. Ostatnio byli w Serbii. „Akurat znaleźliśmy wieczorny pociąg do Belgradu. Spakowaliśmy się w kilka chwil. W Užicach okazało się, że nie ma żadnych hosteli. Pomoc w znalezieniu noclegu zaproponowała kelnerka w kawiarni. W ciągu pół godziny mieliśmy nocleg, na kanapie u miejscowej couch surferki.  Gdybym była sama, byłabym przerażona. We dwoje jest zupełnie inaczej”, mówi Julia.

Razem z Ianem założyli blog, gdzie opisują swoje wyprawy. Zamieszczają tam również swoje zdjęcia, bo przy Ianie Julia odkryła kolejną pasję: fotografowanie. „W zasadzie my wszystko robimy teraz razem. Nawet wspólnie rzuciliśmy palenie. Mamy takie magiczne pudełko, gdzie trzymamy kartki z napisanymi na nich różnymi planami, i losujemy. Któregoś dnia przy śniadaniu wylosowaliśmy »stop smoking«. Od tego dnia nie palimy”, opowiada Ian. Poza tym oglądają filmy. Ona poznała amerykańskie komedie, on pokochał europejskie kino. Zgodni są nawet w kuchni. On gotuje, ona degustuje. No, może poza jednym przypadkiem, kiedy na początku on przyrządził jej śniadanie po amerykańsku: trzy jajka, kiełbasę i pół kilo smażonych ziemniaków. Od tej pory jedzą głównie po europejsku. „Obok domu mamy knajpkę, gdzie podają amerykańskie śniadania. Kiedy Ian tęskni za jajkiem na bekonie, to tam idzie”, mówi Julia. W ich mieszkaniu panuje totalny eklektyzm. Nie przywiązują się do stylów, mód ani trendów. Julia ma słabość do starych mebli, bo tylko takie mają dla niej duszę. W domu musi być tak, żeby chciało się do niego wracać. Ian wychowany na kalifornijskich plażach wcześniej nie mieszkał w mieście. „Do tej pory przez okno widziałem ocean. Ale tu jestem razem z Julią”, uśmiecha się.