Wanda i Peadar de Búrca. Ona – 25-letnia lekarka z Gliwic, on – 37-letni aktor, scenarzysta i felietonista z Irlandii. (fot. Agata Pospieszyńska/AF PHOTO)

Ian z powodu języka nie może znaleźć pracy. „Nikt przy polskich produkcjach nie chce zatrudnić faceta, który rozmawia tylko po angielsku”, mówi. Dlatego teraz postawili na karierę Julii. On jest jej kierowcą, opiekunem i menedżerem. Naukę polskiego zakończył, gdy pojawiła się gramatyka. Zna pojedyncze słowa, w tym zwrot „kocham cię, kochanie moje”. „To najważniejsze”, uśmiecha się.

Język to dla związku żadna przeszkoda. Największą jest, jak wszędzie, czas. We wrześniu ukazała się płyta „Genesis vs Stiltskin” i od tej pory Ray praktycznie cały czas jest w trasie. Ja spotykam się z nim w Warszawie, przyjechał tu na koncert w Hard Rock Cafe. Następnego dnia zjawia się Gosia. Prosto z festiwalu w Chinach. „Na szczęście istnieje Skype, błogosławiony Skype”, śmieje się Ray. Przytula Gosię, buziak na do widzenia i biegnie do hotelu.

I tak zawsze. Albo on, albo ja się spieszę”, mówi Gosia. Kiedy już są razem, nie mogą się rozstać. W Poznaniu wynajęli mieszkanie w odrestaurowanej kamienicy. Jest w nim miejsce i na Gosi bibeloty, i na wielkie głośniki Raya. Skórzane kanapy do salonu Ray przywiózł ze swojego domu w Edynburgu, żeby przypominały mu Szkocję. Do tego kolekcja płyt i filmów. Dzień zaczynają od kawy. Rano Ray ogląda z Gosią telewizję śniadaniową, z której oczywiście niewiele rozumie, potem Gosia z Rayem wiadomości na BBC. Później spacer, kino, restauracja. W niedzielę Gosia zabiera Raya na obiad do rodziców. Spotykają się tam wszyscy, jej rodzeństwo, żony, mężowie, dzieci, narzeczeni. Rayowi te spotkania pokazują dom, którego nigdy nie miał. Jego rodzice rozstali się, gdy miał osiem lat. W wielu 14 postanowił zostać gwiazdą rocka. „Polki zachowały wartości rodzinne, które my w Wielkiej Brytanii gdzieś zagubiliśmy”, mówi. Różnica wieku? „Myślę, że ten związek się sprawdza, ponieważ Gosia jest jak na swój wiek bardzo dojrzała. Z kolei ja wciąż się czuję jak nastolatek”, żartuje Ray i potrafi biec w środku nocy po lody dla Gosi, żeby jej poprawić humor. Ona uwielbia w nim tę opiekuńczość i poczucie bezpieczeństwa, które jej daje. Czasem myślą o ślubie. „Znając nas, pewnie podejmiemy decyzję rano, a wieczorem już będziemy po”, mówi Gosia. Jedno, czego są pewni – to, że chcą mieć dzieci. Może jeszcze nie w tej chwili, ale kiedyś na pewno. „Jestem jeszcze młoda, mam teraz dobry moment zawodowy. Dużo wokół mnie się dzieje, rozwijam się. Ale gdybym została teraz mamą, cieszylibyśmy się oboje”.