O śmierci Maxa von Sydowa poinformowała media jego małżonka, Catherine. Aktor zmarł 8 marca w wieku 90 lat. Za życia był dwukrotnie nominowany do Oscara – za produkcje „Pelle zwycięzca” z 1987 roku oraz „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” z 2011 roku.

Jednak ten urodzony 10 kwietnia 1929 roku w Lund aktor sławę i uznanie zyskał przede wszystkim za sprawą współpracy z Ingmarem Bergmanem, reżyserem powszechnie uznawanym za jednego z najlepszych w historii kina. Po raz pierwszy von Sydow zagrał u Bergmana w filmie „Siódma pieczęć” z 1957 roku, wybitnie ponurym dramacie, który został nagrodzony w Cannes. To właśnie z tego obrazu pochodzi klasyczna scena, w której bohater von Sydowa gra na plaży w szachy ze Śmiercią i prowadzi z nią rozmowę.

Von Sydow z Bergmanem nakręcił jeszcze wiele godnych uwagi filmów, w tym „Źródło”, „Jak w zwierciadle” czy „Goście Wieczerzy Pańskiej”. W szczególności warto zwrócić uwagę na rewelacyjne „Godzina wilka” oraz „Hańba”. Już w latach 60. Szwed z powodzeniem przebił się także do Hollywood. Zagrał w wielkim widowisku „Opowieść wszech czasów” czy w „Liście na Kreml”. Jego pozycję w amerykańskim kinie ugruntował horror „Egzorcysta” z 1973 roku.

W następnych dekadach von Sydowa widzieliśmy m.in. w „Conanie Barbarzyńcy” czy „Diunie”, ale nie zapominał też grać w ambitniejszych produkcjach w rodzaju „Hannah i jej siostry” Woody’ego Allena. Co więcej, aktor do samego końca nie pozwalał o sobie zapomnieć. Pojawiał się zarówno w blockbusterach jak „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy” czy „Robin Hoodzie”, jak i serialach „Gra o tron” oraz „Dynastia Tudorów”. Jego filmografia robi naprawdę duże wrażenie. Bez wątpienia na tego typu aktora raczej już nie trafimy.