„Władca pierścieni” Johna R.R. Tolkiena to bez wątpienia jedna z najważniejszych powieści w historii. Trzytomowe dzieło nie było oczywiście pierwszym w gatunku fantasy, ale wyznaczyło ramy innym pisarzom fantastyki. A także ogromne trudności filmowcom, którzy chcieli przenieść je na duży i mały ekran. Rozmach historii i miejsc, w którym się toczyła udało się uchwycić dopiero Peterowi Jacksonowi w latach 2001-2003, a więc niemal pięćdziesiąt lat po tym, jak książki trafiły na półki księgarń. Co nie znaczy, że przed nowozelandzkim reżyserem nikt tego nie próbował. Pod koniec lat siedemdziesiątych Ralph Bakshi nakręcił pierwszą część animowanej ekranizacji dzieła Tolkiena, jednak z powodu braku porozumienia z wytwórnią Warner Bros projekt nie został kontynuowany. Film Bakshiego oceniany po latach jest oceniany dość różnie, bo nie sposób mu odmówić pewnej przaśności. Pod tym względem nie może się jednak równać z rosyjską (a konkretniej – radziecką) wersją „Władcy”, która została odnaleziona po 30 latach.

Tolkien po rosyjsku

Film pod tytułem „Хранители”, czyli „Strażnicy” został wyemitowany na antenie rosyjskiej stacji 5TV raz w 1991 roku. I trzeba przyznać, że Rosjanie potraktowali gatunek fantasy jako dosłowną podróż poza granice wyobraźni. Film jest… cóż, dziwny. Z jednej strony mamy do czynienia z klasycznym teatrem telewizji, ale z drugiej z kręconymi w plenerze scenami akcji, okraszonymi dość nietypową w tym kontekście muzyką. Ta jest dziełem Andrieja Romanowa z grupy Akwarium, a za reżyserię całości odpowiada Natalia Sieriebriakowa.

Cenne znalezisko

I choć obecnie (a 30 lat temu zapewne było podobnie) trudno się nie uśmiechnąć na widok takiego wyobrażenia hobbitów, Gandalfa i Oka Saurona, to fakt pojawienia się „Strażników” na YouTube bynajmniej nie jest jedynie okazją do żartów. Jak się bowiem okazuje, radziecka adaptacja najbardziej znanej powieści Johna R.R. Tolkiena była swoistym Świętym Graalem dla miłośników twórczości pisarza i powstałych na jego bazie dzieł kultury, zwłaszcza w Rosji. Warto zaznaczyć, że nie jest to jedyna powstała w Rosji ekranizacja twórczości Tolkiena – kilka lat przed „Strażnikami” na ekrany przeniesiono „Hobbita”.