Po tym jak zdobył Oscara za rolę Freddiego Mercury’ego w „Bohemian Rhapsody”, Rami Malek dokonał ciekawego wyboru, dołączając do jednej z największych franczyz w historii kina. W filmie „Nie czas umierać” wciela się w tajemniczego złoczyńcę Safina. Jest to kolejny aktor z Oscarem na koncie, którego zobaczymy w Bondzie. Wcześniej widzieliśmy Javiera Bardema („Skyfall”) oraz Christopha Waltza („Spectre”).

Jak doskonale wiadomo, Waltz przywrócił do serii kultowego złoczyńcę Bonda, czyli Blofelda, pokazanego po raz pierwszy na dużym ekranie przez Donalda Pleasance’a w „Żyje się tylko dwa razy”. Waltza po raz kolejny zobaczymy także w najnowszym filmie. Na tym może jednak się nie skończyć, bowiem fani spekulują, że również postać Maleka będzie wskrzeszeniem innego klasycznego wroga z przeszłości – Dr. No.

„Dr. No” był pierwszym filmem o Jamesie Bondzie i nazwano go na cześć głównego antagonisty. Aktor Joseph Wiseman zagrał w nim genialnego naukowca z kompleksem Napoleona. Rami Malek został ostatnio zapytany przez „Esquire”, czy jego Safin w rzeczywistości jest Dr. No. Aktor nie zaprzeczył. „Słyszałem o tym. Jestem nim? Czy nie jest to ekscytująca rzecz do rozważenia przed premierą filmu?” – odparł.

ZOBACZ TEŻ: Wszystkie piosenki z filmów o Jamesie Bondzie. Od najgorszej do najlepszej [PRZEGLĄD ELLE MAN]

Sprytne zachowanie Maleka na pewno nie stłumi spekulacji. Co więcej, tego typu tajemnicze zagrywki są świetną rzeczą z punktu widzenia promocji filmu. Aktor rzecz jasna nie mógł dać jednoznacznej odpowiedzi, więc podszedł do sprawy jak zawodowiec, rzucając okruszek fanom, którzy analizują każdą informację i ujęcia z trailerów.

Jeśli ta teoria okazałaby się prawdą, to mielibyśmy ciekawe zatoczenie koła w filmach z Jamesem Bondem. Z jednej strony koniec pewnej opowieści, a z drugiej nawiązanie do jej początku. „Nie czas umierać” jest bowiem ostatnim filmem, w którym główną rolę zagrał Daniel Craig. Wszystkie dotychczasowe produkcje z jego udziałem były ze sobą powiązane w mniejszy lub większy sposób, więc trudno nie pomyśleć, że piąta część stanowić będzie wielką kulminację.

Podczas wspomnianego wyżej wywiadu Malek wspomniał też, że w filmie zauważymy wpływ Iana Fleminga. To sugeruje, że „Nie czas umierać” może być mocniej powiązany z oryginalnymi powieściami. Przywrócenie Dr. No bez wątpienia byłoby świetnym sposobem na zaakcentowanie tego. Już 3 kwietnia dowiemy się, ile w tym wszystkim jest prawdy.