David Bakula - znany badacz przemysłu rozrywkowego - jakiś czas temu napisał tak: "Nieważne, czy twój koncert zostanie oceny jako wspaniałe artystyczne widowisko (...) Piosenki, które ludzie usłyszą podczas Half-Time Show mają wielką szansę podskoczyć na listach sprzedaży". Kiedy finał Super Bowl uświetnił zespół The Who, cyfrowa sprzedaż ich singla "Who Are You", tydzień po koncercie, wzrosła aż sześciokrotnie!

Super Bowl - historia

Uwielbiamy Super Bowl. Nie do końca rozumiemy zasady i niuanse rządzące futbolem amerykańskim, ale podoba nam się ta werwa i emocje towarzyszące widowisku. Jednocześnie finał ligi NFL inauguruje mini maraton z popularnymi w USA rozrywkami - po Super Bowl przychodzi kolej na Weekend Gwiazd NBA, a całość wieńczy ceremonia rozdania Oscarów.

Nie mniejsze emocje niż sam mecz (a może nawet większe!) budzi występ w przerwie meczu. Bo Half-Time Show widziało już wiele niezwykłych emocji... Była i wielka impreza pod szyldem MTV, kiedy zaśpiewali m.in. Aerosmith, Britney Spears oraz Ben Stiller, i poruszające widowisko U2, podczas którego muzycy uczcili pamięć poległych w zamachu na World Trade Center. Był koncert Prince'a, a więc chyba najlepszy Half-Time Show w historii, a nawet wspólny śpiew Justina Timberlake'a i Janet Jackson, zapamiętany głównie z powodu niesfornej piersi wokalistki.

Sami artyści podkreślają znaczenie występu w przerwie Super Bowl. Madonna stwierdziła kiedyś, że o takiej możliwości marzy każda dziewczyna z środkowo-zachodniej części USA. Wtórowała jej Beyonce, która tłumaczyła, że do swojego Half-Time Show przygotowywała się w zasadzie przez całą karierę.

Te pożądane 12 minut występu ma ogromne znaczenie również z powodów mniej pragmatycznych niż zastrzyk popularności. Organizatorzy zwykle starali się tak dobierać wykonawców, by albo byli "na czasie" albo żeby stała za wyborem głębsza myśl. Nawet wtedy, gdy w 2004 roku Super Bowl zaszczycił sir Paul McCartney i nie pokazał niczego innowacyjnego (nie znaczy, że było źle - to jeden z lepszych Half-Time Show ever!) to zagrał, bo miał wynagrodzić purytańskim Amerykanom zniesmaczenie, jakie rok wcześniej wywołała u nich pierś Janet Jackson.

Super Bowl 2019 - kto wystąpi? 

Maroon 5 to - przy całej sympatii do zespołu - kiepski wybór. To jednak nie Coldplay, który - mimo że średnio lubimy - występował w momencie, kiedy był bodaj najmodniejszym na świecie zespołem pseudo rockowym (zresztą chyba wciąż jest...). Grupa dowodzona przez Adama Levine'a nigdy takie statusu nie uzyska. Inna sprawa, że na żywo wypadają dużo bladziej niż ekipa Chrisa Martina. Bo można Coldpay odmówić walorów artystycznych, ale koncertowej energii - w żadnym wypadku!

Zespołowi będą na scenie towarzyszyć raperzy: Travis Scott (gwiazda tegorocznego Open'era) oraz Big Boi (to ten od kultowego Outkast, który notabene też grał na Open'erze). Choć ten pierwszy apelował już do organizatorów jakiś czas temu, że wystąpi podczas Super Bowl pod warunkiem, że ci wpłacą datek na cel charytatywny, to jego udział może przynieść więcej kłopotów niż pozytywów. Wszystko przez różnicę zdań z graczem NFL - Colinem Kaepernickiem - który w 2016 roku zasłynął z pewnego happeningu. Sportowiec, w trakcie hymnu śpiewanego przed meczem NFL, uklęknął. "Nie zamierzam okazywać dumy z flagi kraju, który nie szanuje czarnoskórych!" - grzmiał Kaepernick. 

Decyzja Scotta o przyjęciu zaproszenia do Half-Time Show spotkała się z krytyką Kaepernicka, którego popierają również różne wpływowe środowiska. Choć Travis Scott zapewniał, że odbył z Colinem rozmowę, a ten zaakceptował jego stanowisko (warunkiem miała być właśnie wpłata na cel charytatywny), to informacja została szybko zdementowana m.in. przez dziewczyną Kaepernicka.

Tak więc może być nie tylko nijako, ale również kontrowersyjnie. Obyśmy się mylili!

Super Bowl 2019 - kiedy?

Finał Super Bowl odbędzie się 3 lutego w Atlancie.