W rozmowie z „The Guardian” Boyle przyznał, że jego zdaniem kolejnym Bondem powinien zostać Robert Pattinson. Skąd taki pomysł? Reżyser doszedł do tego wniosku po seansie filmu „High Life”, gdzie aktor zagrał główną rolę. „To było takie dziwne, bo siedziałem podczas filmu i myślałem ‘O Boże, powinni go zatrudnić do roli Bonda” – powiedział Boyle.

Gdy dziennikarz zapytał go o to, czy Pattinson nie jest zbyt młody, aby wcielić się w agenta 007, Boyle odpowiedział, że w żadnym wypadku. „Jest po trzydziestce. Connery też był, gdy zaczął grać Bonda. Pattinson jest gotowy” – oznajmił reżyser.

Robert Pattinson ma 33 lata. Connery faktycznie był po trzydziestce (32), gdy do kin wchodził „Dr. No” w 1962 roku. Z kolei George Lazenby miał 29 lat, gdy zaczął kręcić „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości” (1969). W przypadku Bonda tak naprawdę nie ma reguły, jeśli chodzi o wiek, bo późniejsi aktorzy byli znacznie starsi, gdy wcielali się w tę postać po raz pierwszy: Roger Moore miał 45, Timothy Dalton – 41, Pierce Brosnan – 42, Daniel Craig – 38.

Choć entuzjazm Boyle’a jest godny podziwu, to jednak Pattinson nie ma zbyt wielkich szans, aby zagrać Jamesa Bonda. Głównym problemem jest jego napięty grafik – w końcu aktor ostatnio zgodził się zagrać Batmana w nadchodzącym filmie Matta Reevesa. Bardzo możliwe, że podpisał kontrakt na przynajmniej trzy części. Co więcej, zaangażowanie w nową produkcję Christophera Nolana pt. „Tenet” sprawiło, że Pattinson musiał zrezygnować z zagrania w sequelu „The Souvenir” Joanny Hogg.

CZYTAJ TEŻ: Robert Pattinson będzie dobrym Batmanem? Oto zestawienie jego najlepszych i najgorszych ról

Inna sprawa, że Anglik od wielu lat z większą chęcią występuje u autorskich reżyserów, aniżeli w franczyzach, więc ciężko sobie wyobrazić, by nagle chciał występować w dwóch różnych blockbusterach jednocześnie. Tak czy siak byłoby to raczej niemożliwe.

„Bond 25” – kiedy premiera?

Przypomnijmy, że najnowszy film z Danielem Craigiem w roli Jamesa Bonda trafi do kin 8 kwietnia 2020 roku. Data premiery produkcji została przesunięta z tego roku na następny z powodu zawirowań na stołku reżyserskim. Pierwotnie film miał wyreżyserować właśnie Danny Boyle, twórca głośnego „Trainspotting”. Jednak między nim a producentami doszło do konfliktu w związku ze scenariuszem. Miał nawiązywać do współczesnych, napiętych stosunków na linii Rosja – Wielka Brytania. Boyle chciał również obsadzić Tomasza Kota w roli antagonisty. Rzekomo te pomysły nie spodobały się Danielowi Craigowi. 

CZYTAJ TEŻ: Zegarki Jamesa Bonda. Oto modele, które agent 007 nosił w swoich filmach

Na jego zastępcę wybrano wspomnianego Cary’ego Fukunagę, który zebrał bardzo dobre recenzje za swoją pracę przy pierwszym sezonie „Detektywa”. Chwalono również jego film „Beasts of No Nation”, w którym główną rolę zagrał Idris Elba, od dłuższego czasu typowany zresztą jako jeden z największych kandydatów na przejęcie schedy po Danielu Craigu. Już od dłuższego czasu wiadomo, że „Bond 25” będzie jego ostatnim filmem w roli bohatera stworzonego przez Iana Fleminga. Miejmy nadzieję, że ostatnie zawirowania wokół scenariusza i wypadki na planie zdjęciowym ostatecznie zostaną puszczone w niepamięć i Craig pożegna się z serią w triumfalny sposób.