Jesienią 2021 roku Aleksandra Domańska została mamą. Choć w przeszłości aktorka niechętnie mówiła o życiu prywatnym, to po narodzinach Ariela pozwalała sobie na publiczne refleksje na temat macierzyństwa. W podcaście Justyny Nagłowskiej wyznała, że miała potrzebę nieustannego kontrolowania ojca dziecka. Pochodzący z Finlandii mężczyzna nie przyjął jej zachowania z wyrozumiałością. „Dla niego to było niezwykle trudne. Tak trudne, że zamknął drzwi z drugiej strony i nie było go przez miesiąc” – mówiła. Wyznała, że mimo przykrości i komplikacji jest wdzięczna za przeżyte doświadczenia. Nawet mimo tego, że doprowadziły one do rozpadu relacji. „Teraz jesteśmy ze sobą, nie jesteśmy w związku. Jesteś rodzicami, mieszkamy sobie razem w naszym małym mieszkanku. Poznajemy się jako rodzice, jako ludzie. Mamy ze sobą trening szacunku do drugiego człowieka i akceptacji tego, że ktoś jest, jaki jest. To jest ważne – bycie ze sobą, ale nie nazwałabym tego związkiem [...] Jestem we wspaniałym miejscu... ”. Niestety wygląda na to, że spokój gwiazdy zaburzyły problemy osobiste i zdrowotne. 33-latka podzieliła się zdjęciem ze szpitalnego łózka. Do fotografii dołączyła wzruszający opis życiowych rozterek. 

Aleksandra Domańska opowiedziała o chorobie i pobycie w szpitalu 

W piątek 7 kwietnia Aleksandra Domańska ponownie obdarzyła fanów zaufaniem i powierzyła im szczere wyznania. Na profilu aktorki na Instagramie pojawiły się zdjęcia i nagrania ze szpitalnego łóżka. Mama małego Ariela nie zdradziła powodów hospitalizacji. Opisała jedynie, że w ostatnim czasie towarzyszył jej przejmujący ból.

„Choruje ciało, zdrowieje dusza. Co mi pokazał ból? To, czego zobaczyć nie chciałam. Jak wtedy, gdy nie chcesz w small talk, wyciągasz telefon i załatwiasz bardzo poważne sprawy wagi państwowej, okej?! Aż tu nagle bum! Ale jak to?! Nie jestem nieśmiertelna? Przecież manifestowałam, że nigdy nie trafię do szpitala. To nie kara. To dar. Jak udajesz, że czegoś nie ma, gdy jest, to zjada Cię to od środka, niepostrzeżenie. Porwał mnie wolny nurt rzeki Łez. Po drodze zgubiłam wszystkie zbroje, z którymi zrosłam się przez te lata. Czas przestał istnieć. Świat przestał istnieć. A przynajmniej ten, który znałam do tej pory. Znalazłam się gdzieś, gdzie wszystko działo się w tym samym czasie. Nie było przeszłości, teraźniejszości ani przyszłości. Było wszystko. Wszędzie. Naraz”.

„Naga zeszłam do swojego prywatnego piekła”.

Aleksandra Domańska w poruszających słowach o rozpadzie rodziny

Gwiazda „Drogówki”, „Pod Mocnym Aniołem” czy „Belfera” poruszyła również temat rozbitej rodziny: Przyznała, że gdy rzeczywistość nie sprostała oczekiwaniom, musiała poradzić sobie ze strachem i poczuciem porażki. „Nie lubimy patrzeć na babrzące się rany. Rana po nieudanej próbie zbudowania pełnej rodziny. Przecież nie tak to miało wyglądać. Mieli żyć długo i szczęśliwie! Gruzy życia, które znałam i które już nie wróci. I kim ja teraz w sumie jestem? Strach zwykłej dziewczyny, która chce udowodnić wszystkim, że przecież hej! Daję sobie radę (to nic, że za mną płonie mój dom, jest ok, ja to ogarniam) O, są tu też te części mnie, które potrafią zadać bardzo głębokie rany innym ludziom. Czyli nie jestem jednak idealna? Tak, jesteś zraniona, ale Ty też ranisz. I teraz najtrudniejsze: zmiłuj się nad sobą. Wybacz sobie bejbi girl. To, czego tak kurczowo się trzymasz, a nie ma racji bytu, puść. Puść. Puść to. Uznaj, zapłacz, i puść. Życie płynie. Jesteś gotowa? To wracaj na górę. Weź ze sobą garść gleby z tej mrocznej krainy. Jest bardzo żyzna”.

„Spróbuj choć raz odsłonić twarz i spojrzeć prosto w słońce. Wybierz życie. Bo życie tam jest, tylko patrzysz w złym kierunku”.

Na koniec dodala, że dziś inaczej postrzega, czym jest rodzina. Podziękowała też obserwatorom za przestrzeń na dzielenie się swoimi najgłębszymi przeżyciami. „I tak oto odzyskałam wzrok i widzę, że rodzina to o wiele szersze pojęcie niż mama tata i dziecko. Miłość ma tysiące odcieni, a szczęście to coś, po co się sięga. Ten post jest bardzo intymny. Wybaczcie, ja nie umiem inaczej. Jak coś, to zgłaszajcie to konto. A karuzela zawiera moje szpitalne przyjemności i miłości, choć wszystkie się nie zmieściły. Dziękuję, że mogę się dzielić”.