Wydawać by się mogło, że producentom odzieży zwyczajnie nie opłaca się oszukiwać swoich klientów. Prestiż jest istotny w wielu branżach, a ta zajmująca się ubraniami dla mężczyzn nie jest tu wyjątkiem. Okazuje się jednak, że prawda jest zupełnie inna – i na szczęście wyszła na jaw.

Poliester zamiast wełny, mniej niż połowa deklarowanej bawełny

Nie ma chyba osoby, która przed zakupem koszuli, marynarki czy garnituru nie zwróciłaby uwagi na skład produktu. Nie trzeba być specjalistą od materiałów aby zdawać sobie sprawę z tego, że ubrania z materiałów pochodzenia naturalnego są zdecydowanie lepsze od sztucznych. Mała domieszka to oczywiście nic złego, ale pod warunkiem, że producent otwarcie ją deklaruje. Gorzej, gdy wprowadza klienta w błąd.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta poinformował o wszczęciu postępowania przeciwko kilku firmom odzieżowym, które podawały na metkach swoich ubrań inny skład od rzeczywistego. I nie chodzi tu o niewielkie nieścisłości. Urząd podał konkretne przykłady minięcia się z prawdą, które wyszły na jaw po badaniach laboratoryjnych:

  • Koszula Dastan Logistics – zgodnie z etykietą powinna zawierać 80 proc. bawełny i 20 proc. poliestru. Co wykazały badania? Poliester 65,1 proc., bawełna 34,9 proc.
  • Garnitur męski MONACO firmy Kubenz powinien być wykonany w całości z wełny, a podszewka z wiskozy. Co wykazały badania? Użyto poliestru (69,1 proc.) i wiskozy (30,9 proc.), a podszewka była całkowicie z poliestru.
  • Marynarka od garnituru BERTIN marki Recman powinna zawierać 80 proc. wełny i 20 proc. poliestru. Co wykazały badania? Poliester 78,6 proc. i wiskoza 21,4 proc. Wełny brak.

Każdy konsument ma prawo do rzetelnej informacji o jakości produktu i w tym zakresie ufa zapewnieniom sprzedawcy czy producenta. Niestety, nie jest w stanie samodzielnie sprawdzić, czy prezentowane informacje o składzie jakościowym surowca pokrywają się z rzeczywistością. Dlatego przychodzimy konsumentom z pomocą i badamy skład różnych produktów w akredytowanych laboratoriach UOKiK. Wyniki kontroli odzieży wizytowej pozwoliły na postawienie zarzutów przedsiębiorcom w zakresie wprowadzania konsumentów w błąd. W tym roku kontynuujemy działania i sprawdzamy jakość odzieży, tak aby zapewnić konsumentom dostęp do prawidłowych informacji o składzie surowca, z którego jest wykonany dany produkt. Konsumenci mają prawo do rzetelnej informacji, mającej przecież fundamentalne znaczenie dla podejmowanych przez nich decyzji czy i satysfakcji z użytkowania zakupionych produktów

– powiedział prezes UOKiK.

Co grozi firmom, wobec których wszczęto postępowania?

Wyniki sprawiły, że urząd postanowił o wszczęciu postępowania wobec wymienionych firm. Zarzuty dotyczą naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Maksymalna sankcja wynosi 10 procent ubiegłorocznego obrotu przedsiębiorcy.