„Nie ma” to, jak czytamy na stronie wydawcy, „wiełogłosowa rozprawa reporterska o kondycji człowieka i największym problemie cywilizacji: utracie, braku, nieobecności”. W swojej niedzielnej laudacji przewodniczący jury prof. Marek Zaleski pochwalił Mariusza Szczygła za „brawurowe i ekscentryczne podejście” wobec reportażu, „którego racją jest przecież to, co jest, co zdarzyło się”.

Mariusz Szczygieł laureatem Nagrody Nike 2019

Można powiedzieć, że zadziała tutaj zasada do trzech razy sztuka, bowiem Szczygieł był wcześniej dwukrotnie finalistą Nike (w 2007 roku za książkę „Gottland” oraz w 2011 za „Zrób sobie raj”). Urodzony w 1966 roku autor otrzymał w ramach nagrody 100 tysięcy złotych i statuetkę. Dodatkowo, wcześniej przyznano mu również nagrodę czytelników „Gazety Wyborczej”, towarzyszącą Nagrodzie Literackiej Nike.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Zbyt fotogeniczna nie jest. Goście wyszli. Już 4.21, a ja postanowiłem ją usadowić, nim zasnę. Usiłowałem w łazience (fot.4-5) na cokole pod prysznicem, który zajmuje od 14 lat Lenin, ale gubiła się w glazurze. Więc na razie w przedpokoju, a potem się zobaczy. (Autorem stetuetki Nike jest rzeźbiarz - Gustaw Zemła; a obraz, który tworzy jej tło autorstwa @vesperdelavega )Telefon otworzyłem dopiero o 4.00, a więc po 5 godzinach od uroczystości - już 20 minit przychodzą wiadomości (pewnie dobre) wszystkimi możliwymi kanałami. Przepraszam, że szybko na nie nie odpowiem. Przekroczona została masa krytyczna. Odpowiadam więc na razie zbiorowo tym pięknym słowem, którego nigdy za mało: DZIĘKUJĘ!

Post udostępniony przez Mariusz Szczygieł (@szczygiel_mariusz) Paź 6, 2019 o 7:30 PDT

Mariusz Szczygieł - mocne początki

Mariusz Szczygieł to obok Hanny Krall najczęściej tłumaczony żyjący polski reporter (jego książki wydano w 21 krajach). Reportażysta zaczynał swoją karierę bardzo wcześnie, bo już w wieku 16 lat debiutował w tygodniku „Na przełaj”. W 1985 napisał tam reportaż pt. „Nie róbcie sensacji”, o homoseksualnej prostytutce, uznany przez znawców ruchów emancypacyjnych w Polsce za pierwszy w PRL-owskiej oficjalnej prasie reportaż o życiu homoseksualistów. Rok później rozpoczął cykl redakcyjny na temat życia młodych gejów i lesbijek w Polsce. Miały one tytuł „Rozgrzeszanie”.

ZOBACZ TEŻ: Grzegorz Kalinowski w ELLE MAN: Między pomnikiem a buickiem

Reporterem „Na przełaj” był do 1990 roku. Przez następne 6 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”. W 1996 roku ukazała się jego debiutancka książka „Niedziela, która zdarzyła się w środę”. Jest to zbiór reportaży, która zamieszczał w „Wyborczej”. Od 1995 do 2001 roku prowadził talk-show „Na każdy temat” w TV Polsat”. Już w tamtym czasie zdobył kilka wyróżnień, w tym Nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za wybitne osiągnięcia dziennikarskie.

Mariusz Szczygieł - strzał w dziesiątkę

W 2006 roku ukazał się zbiór reportaży pt. „Gottland”, w którym autor sportretował znanych i nieznanych Czechów i ich trudne losy w Czechosłowacji i Czechach (m.in. Karela Gotta). Książka zebrała świetne recenzje (recenzent „Le Figaro” uznał ją za klejnot) i przyniosła autorowi ważne wyróżnienia i nagrody. Zdobył za nią przede wszystkim Europejską Nagrodę Literacką 2009, a w Polsce Nike Czytelników. „Gottland” był dla Szczygła prawdziwym przełomem, przy okazji potwierdzającym jego wyjątkowość stylu, który stoi na pograniczu różnych form (felieton, esej, reportaż).

Dalsza kariera była równie udana. W 2010 roku wydał „Zrób sobie raj”, kolejną opowieść o Czechach. Dwa lata później okazał się zbiór felietonów „Laska nebeska”. Szczygieł otrzymał tytuł Dziennikarza Roku 2013 w konkursie Grand Press. Bardzo ciekawą pozycją okazała się wydana w 2016 roku książka „Projekt: Prawda”. To kolaż, na który składają się miniatury Mariusza Szczygła z własnego i cudzego życia oraz powieść z 1959 roku „Portret z pamięci” zapomnianego dziś pisarza, Stanisława Stanucha.

Mariusz Szczygieł - "Nie ma,  a jednak jest

Wydane rok temu „Nie ma” przyniosło reportażyście kolejną prestiżową nagrodę. Zdaje się, że pisarz odznaczony Orderem Odrodzenia Polski nie jest w stanie popełnić dzieła, które przeszłoby bez echa. Jest to postać z tak istotnym głosem i ciekawym stylem, że nie powinno dziwić, że w końcu dostał Nike. Można zakładać, że na tym się w przyszłości nie skończy.