Przygotowując poniższe zestawienie celowaliśmy przede wszystkim w tytuły nowe, choć znalazło się też miejsce dla jednej kontynuacji – przede wszystkim dlatego, że zdecydowanie trzyma poziom pierwszej odsłony, ale również z powodu dostępności na dość niszowym w naszym kraju serwisie. Jeśli szukasz nowego serialu do obejrzenia (bo ulubione kontynuacje masz już odhaczone), to służymy pomocą!

Mare z Easttown (HBO GO)

Serial, który szturmem porwał widzów na całym świecie – i nietrudno zgadnąć, dlaczego tak się stało. Mamy tu wciągającą historię kryminalną (których fani tego gatunku nigdy nie mają dość), nie mniej interesujący wątek osobistych problemów głównej bohaterki, no i rzecz jasna znakomitą Kate Winslet, która potwierdziła wysokie kompetencje w swoim fachu. Serial otrzymał czternaście nominacji do nagród Emmy i można się spodziewać, że jego twórcom uda się zgarnąć statuetkę w więcej niż jednej kategorii.

Wąż (Netflix)

„Wąż” opowiada historię Charlesa Sobhraja – Francuza wietnamskiego pochodzenia, który w latach siedemdziesiątych okradał i zabijał turystów podróżujących po południowo-wschodniej Azji. Tak o brytyjskiej produkcji wypowiedział się nasz felietonista Wojciech Chmielarz: „Osobiście uważam, że w „Wężu” absolutnie wszystko jest mistrzostwem świata. Niesamowity jest Tahar Rahim jako Charles Sobhraj - przystojny, groźny i niepokojący. Twórcy serialu nie próbują tutaj zrozumieć swojego głównego bohatera. Nie nadają mu żadnej głębi, nie szukają przyczyn jego zachowania w trudnym dzieciństwie (chociaż faktycznie takie miał). Przedstawiają go jako wiecznie nienasyconego drapieżnika, którego jedyną motywacją jest głód. Sobhraj jest po prostu złem. Nieszczęściem, które spada na kolejne jego ofiary. Jest wężem, a wąż kąsa.”

Lupin (Netflix)

Omar Sy jako mocno inspirujący się Arsene’m Lupinem złodziej-dżentelmen Assane Diop spotkał się z dużym uznaniem widzów Netfliksa, zatem nic dziwnego, że szybko podjęto decyzję o stworzeniu drugiego sezonu „Lupina” (pierwszy miał swoją premierę tuż po nowym roku, drugi trafił do oferty popularnego serwisu w czerwcu). Oba utrzymują dość równy, wysoki poziom. Nie jest to może dzieło epokowe, o którym będzie się wspominać za kilkanaście lat, to warto dać mu szansę – choćby ze względu na świetnego Omara Sy.

Ted Lasso (Apple TV+)

Serial, o którym wspomnieliśmy w pierwszym akapicie tego artykułu. „Ted Lasso” przeszedł pod radarem większości widzów z racji na fakt, że jest dostępny na niezbyt popularnej w naszym kraju platformie od Apple. A zdecydowanie warto się z tym tytułem zapoznać. Przede wszystkim ze względu na klimat, jaki udało się osiągnąć twórcom – oglądając historię Amerykanina, który obejmuje angielski klub, nie mając wielkiego pojęcia na temat piłki nożnej trudno nie mieć uśmiechu na twarzy. Nie dlatego, że co kilka sekund widza atakują gagi i śmiech z offu, a dlatego, że to po prostu ciepłą i pozytywnie nastrajającą opowieścią (przy czym humoru zdecydowanie jej nie brakuje). Pozycja obowiązkowa.

Biały Lotos (HBO GO)

„Grupa gości hotelowych spędza wakacje w ekskluzywnym kurorcie na Hawajach, relaksując się i wypoczywając wśród rajskich krajobrazów” – tak brzmi oficjalny, niezbyt porywający opis „Bialego Lotosu”. Na szczęście w serialu chodzi o coś więcej, niż tylko o pokazywanie ładnych widoków. To inteligentna satyra społeczna, uderzająca przede wszystkim w najbardziej uprzywilejowanych, ale de facto nie oszczędzająca nikogo. Serial, któremu warto dać szansę i nie zrażać się po pierwszym odcinku.