Póki co praktycznie nic nie wiemy o fabule filmu „Terminator: Mroczne przeznaczenie”. Ten szósty pełnometrażowy film z serii jest przy okazji pierwszym od 28 lat produkowanym przez twórcę filmowej serii, czyli Jamesa Camerona. Reżyser od początku wspominał, że nie chce korzystać z elementów wprowadzonych do serii po 1991 roku. Jak sam wspomniał, wszystkie dotychczasowe filmy nakręcone bez jego własnego zaangażowania można uznać za „zły sen” lub „alternatywną linię czasu”, która jest dopuszczalna w owym uniwersum.

CZYTAJ TEŻ: Netflix – premiery na maj 2019. Wśród nowości ostatni sezon „Jessiki Jones” i kolejna odsłona „Czarnego lustra”

To wszystko brzmi dobrze, ale pytanie czy obraz odbije się od poziomu, które zaprezentowały części III – V („Bunt maszyn”, „Ocalenie”, „Genisys”). Najważniejsze, że do serii powróciła Linda Hamilton, która ponownie wcieliła się w ikoniczną Sarę Connor z dwóch pierwszych części. Oprócz tego zobaczymy niezawodnego Arnolda Schwarzennegera. Cameron bardzo naciskał na to, aby w filmie pojawili się Schwarzenegger oraz Hamilton. W przypadku Arniego postawił nawet warunek – albo będzie grać, albo nie zamierza mieć nic wspólnego z produkcją. Jak widać podziałało to odpowiednio.

Oprócz powyższej dwójki w filmie zobaczymy również Mackenzie Davis, Natalię Reyes, Garbrela Lunę i Diego Boneta. Reżyserem jest Tim Miller. Widzowie mogą kojarzyć z pracy przy pierwszym „Deadpoolu”, więc nie jest tak, że mamy przed sobą żółtodzioba. 

Polska premiera „Terminator: Mroczne przeznaczenie” zaplanowana jest na 8 listopada 2019 roku. Zwiastun produkcji jest bez wątpienia widowiskowy. Miejmy nadzieję tylko, że fabularnie rzecz nie będzie zgrzytać.