Jak wygląda praca w agencji forecastingowej?
W WGSN (World’s Global Style Network) prognozowaniem trendów zajmuje się około 70 osób. Podróżują po świecie, obserwują zjawiska, robią dokumentację zdjęciową. Każdy ma swoją dziedzinę: jest dział analizy trendów na pokazach, w sklepach, moda damska, sportowa. Co sezon szefowie działów spotykają się i dyskutują o tym, co w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wydarzyło się w zachowaniach konsumenckich, modzie, muzyce, sztuce, literaturze, technologii, jedzeniu. Na tej podstawie powstają tzw. kapsuły makrotrendów.

Na czym polegają?
Wybiera się trzy-cztery tzw. makrotrendy przewodnie, ogólne wizje, którym są nadawane nazwy. Potem każdy dział interpretuje kapsuły makrotrendów pod swoim kątem i opracowuje szczegóły: zestawienia kolorów, wzory, sylwetki, detale. Trendy na mniejszą skalę to tzw. mikrotrendy. Niektóre pozostają niszowe, inne przekształcają się w makrotrendy. Tak było z kulturą punkową. Gdy stała się masowa, straciła jeden ze swoich głównych elementów, niszowość. Mieliśmy niedawno powrót do punka, ale w zupełnie innym wydaniu. Tak samo jest z hipsterami: kiedyś to byli biali podążający za kulturą czarnych. Dziś ten ruch jest oderwany od ideologii.

Jednak nie wszystkie trendy się sprawdzają. Przykładem jest kryzys finansowy z 2009 roku. Jak to wytłumaczyć?
Trendy przeciwne wszystkim przewidywaniom są nazywane czarnymi łabędziami. Ich przyczyną są często duże wydarzenia, takie jak kryzys finansowy czy wojna, która ma nie tylko negatywne, lecz także pozytywne skutki, bo w jej trakcie powstaje dużo wynalazków. W czasie kryzysu mniej myśli się o trendach krótkookresowych. Często wiodącymi są kolory stonowane, bo do wszystkiego pasują i czujemy się smutni, przygnębieni. Albo pojawia się trend odwrotny – ludzie chcą rozweselić świat i ubierają się bardziej kolorowo.

Jak długo żyją trendy?
Średnio około trzech i pół roku. Mówi się, że po siedmiu sezonach (tzw. seven season itch) mamy dosyć danego trendu. Oczywiście, w każdym sezonie firmy go modyfikują, np. wprowadzają tę samą kurtkę typu bomber, ale z inną tkaniną, wzorem. Są też trendy krótkotrwałe, tzw. fady lub craze’y, które pojawiają się i znikają. Często są połączone z celebrytą, który włoży coś, co potem wszyscy chcą mieć. Trzecim trendem jest klasyka – coś nagle się pojawia i zostaje na zawsze, jak mała czarna.

Czy istnieje zmowa wielkich domów mody, jeśli chodzi o trendy? Jak to się dzieje, że zgodnie dyktują te same kolory, fasony, nadruki?
Wielkie domy mody często korzystają z tych samych źródeł prognozowania trendów. Istnieją też grupy lobbystyczne, są pewne wymagania rynku, analizy sprzedaży, podobne źródła inspiracji, materiałów i produkcji. Projektanci i inni pracownicy domów mody często się znają lub przechodzą z firmy do firmy. Istnieje też tzw. zeitgeist, czyli duch epoki. Wszyscy żyjemy w tym samym czasie, projektanci obserwują podobne rzeczy i ludzi, wpadają na podobne pomysły. Tworzy się niewidzialna nić porozumienia, która powoduje, że wiele osób ma te same pomysły, nawet się nie znając.