Reklama

Niewiele jest seriali, które nie tylko dostarczają rozrywki, ale mają też realny wpływ na rzeczywistość. Tak właśnie było w przypadku „Tak nas widzą”. Wstrząsająca opowieść o aresztowaniach i procesie młodych, czarnoskórych Amerykanów pozostawia widza z poczuciem palącej frustracji.

Reklama

„Jak nas widzą” – fabuła

Serial opowiada poruszającą historię pięciu czarnoskórych i latynoskich nastolatków z Harlemu, którzy w 1989 roku zostali niesłusznie oskarżeni o brutalny gwałt na kobiecie w nowojorskim Central Parku. Chłopcy – Kevin, Raymond, Antron, Yusef i Korey – trafiają w tryby bezwzględnego systemu sprawiedliwości, który ignoruje brak dowodów i opiera się na wymuszonych podczas brutalnych przesłuchań zeznaniach.

Serial ukazuje kolejne etapy ich gehenny – od aresztowań i procesu, przez życie w więzieniu, aż po próbę odbudowania siebie po wyjściu na wolność. Dopiero po latach, gdy prawdziwy sprawca przyznaje się do zbrodni, bohaterowie zostają oczyszczeni z zarzutów.

Produkcja przedstawia nie tylko dramat jednostki, ale też przerażającą siłę rasowych uprzedzeń i niesprawiedliwości zakorzenionej w instytucjach. Reżyseria Avy DuVernay to jeden z najmocniejszych punktów tej historii – z ogromną empatią i dbałością o detale oddaje głos tym, którzy przez lata byli niesłusznie uciszani. Na szczególną uwagę zasługuje również znakomita gra aktorska – zwłaszcza Jharrela Jerome’a, który wcielił się w postać Koreya Wise’a i za swoją rolę otrzymał nagrodę Emmy.

„Jak nas widzą” – odbiór

„Jak nas widzą” to nie tylko opowieść o konkretnym przypadku niesprawiedliwości. To mocna, poruszająca krytyka amerykańskiego systemu prawnego, w którym rasizm i uprzedzenia klasowe niszczą życie niewinnych ludzi.

Reklama

Serial ukazuje, jak łatwo można złamać człowieka jednym fałszywym oskarżeniem oraz jak trudna i bolesna jest droga do rehabilitacji – zarówno w oczach prawa, jak i opinii publicznej. W polskim kontekście przywodzi to na myśl wstrząsającą historię Krzysztofa Komendy. Uczucie rozpaczy, żalu i bezsilności, które towarzyszy seansowi, sprawia, że z większą wrażliwością podchodzimy do medialnych doniesień, w których społeczny lincz przychodzi zbyt łatwo.

Reklama
Reklama
Reklama