Przez pandemię koronawirusa wiele filmów nie doczekało się kinowej premiery, za to inne szybko trafiły na popularne platformy streamingowe np. na Netflix. Tak było z "W lesie dziś nie zaśnie nikt" z Julią Wieniawą, czy z kontrowersyjnym tytułem "365 dni" na podstawie powieści Blanki Lipińskiej. Ta druga produkcja szybko zyskała międzynarodową (nie)sławę. Oglądalność biła rekordy popularności, ale pojawiło się wiele słów negatywnych, m.in. od piosenkarki Duffy, która stwierdziła, że film "gloryfikuje przemoc", co więcej, kilka miesięcy wcześniej gwiazda ujawniła, że padła ofiarą przemocy na tle seksualnym. "Zgwałcono mnie, odurzono narkotykami i więziono" - przyznała wtedy. Dlatego jej krytyka odbiła się tak szerokim echem. Jak się okazuje, to nie jedyny polski tytuł, który zagraniczni widzowie tłumnie oglądają. 

Ten polski film jest hitem Netflix w wielu krajach. I nie chodzi o "365 dni"

Na Netflix trafiła też "Sala samobójców. Hejter" w reżyserii Jana Komasy. Na dodatek, film mogli też obejrzeć użytkownicy platformy również w innych krajach - amerykański serwis nabył do produkcji globalne prawa. Już w tydzień po premierze na Netflix, ta produkcja "made in Poland" trafiła na listę najchętniej oglądanych pozycji (Top 10) w:  Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Belgii, Holandii, Danii, Finlandii, Norwegii, Szwecji, Brazylii, Meksyku, Tajwanie, Kenii, Nigerii oraz Turcji.

"Wyzwania współczesnych społeczeństw w dobie fake-news, które w bezpośredni sposób chcieliśmy naświetlić w „Hejterze”, ku naszej radości znalazły swoich widzów na całym świecie, dzięki głównej nagrodzie na prestiżowym festiwalu Tribeca i międzynarodowym zasięgu dystrybucji Netflixa. Dostaję codziennie wiele entuzjastycznych wiadomości od widzów z całego świata oraz  od amerykańskiego i europejskiego środowiska filmowego, ludzi którzy obejrzeli Hejtera w kontekście dopiero co wyświetlanego w ich krajach Bożego Ciała. Nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszego przyjęcia przez amerykańskie środowisko filmowe.  „Hejter” wypłynął wprost z moich obserwacji - dzięki stworzeniu postaci Tomka, która jest dla nas symbolem pustki i ambicji, w szczególności dziś film rezonuje bardzo silnie z widzami na całym świecie - powiedział Jan Komasa. 

"Sala samobójców. Hejter", został też doceniony na prestiżowym Tribeca Film Festival. Tytuł nie tylko dostał się do sekcji International Narrative Competition, ale zdobył też nagrodę za "Najlepszy Międzynarodowy Film Fabularny" (Best International Narrative Feature). Produkcja została też zgłoszona do naboru na polskiego kandydata do Oscara w kategorii "Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy".