Dowód: puchowe kurtki à la kołdry u Driesa Van Notena, pikowane torebki jak poduszki Maison Martin Margiela czy zwiewne sukienki na wybiegu u Salvatore Ferragamo, które do złudzenia przypominały koszulki nocne. Ale bardziej niż do spania skłaniały do wyjścia na szaloną imprezę do białego rana. A po powrocie – do błyskawicznego zrzucenia jej na podłogę i wskoczenia nago do łóżka. O tym, że jedwabne piżamy świetnie zastąpią garnitur, a koronkowe peniuary doskonale prezentują się nie tylko w sypialni, fashionistek nie trzeba przekonywać. Ale poza modą jest więcej argumentów, dla których nocna garderoba nadaje się paradoksalnie do wszystkiego poza snem. A ten ostatni może, a wręcz powinien, być odpoczynkiem również od stylizacji. Kilka kropli kultowej „piątki” Chanel – tym zastępowała piżamę Marilyn Monroe. Jeszcze mniej (bo dosłownie nic) wybierają Rihanna, Miranda Kerr i Rosie Huntington-Whiteley, które otwarcie mówią o tym, że kochają spać nago. Ich zdaniem nie ma nic przyjemniejszego (i bardziej sexy) niż dotyk ukochanej osoby, chłód jedwabiu czy miękkość puchu, które można poczuć bez ograniczeń, każdym centymetrem skóry, przed zaśnięciem lub tuż po przebudzeniu. 

O tym, że spanie nago służy nie tylko zmysłom, lecz także zdrowiu, przekonują naukowcy z Uniwersytetu w Amsterdamie. Naga skóra oddaje ciepło, oddycha i nie pozwala na przegrzanie. A nie bez powodu mówi się, że idealna temperatura w sypialni nie powinna przekraczać 19 stopni Celsjusza. Reguluje ona wydzielanie melatoniny i czynników wzrostu, które opóźniają procesy starzenia i pobudzają budowę mięśni. Ponadto gdy w nocy jest nam za ciepło, podnosi się poziom hormonu stresu – kortyzolu, który wzmaga niepokój i apetyt na słodycze. Dlatego właśnie chłodzenie ciała przez zdejmowanie zbędnych ciuszków pomoże na nastrój i wagę. Plusów z porzucenia piżamy jest więcej. Gdy obniża się temperatura ciała, dostaje ono sygnał od mózgu, że pora na odpoczynek. Śpiąc nago, szybciej wchodzimy w głębszą fazę snu REM. To wtedy pojawiają się marzenia senne, a nasz organizm najefektywniej się regeneruje. Efekty? Poprawa koncentracji, wyostrzony umysł i… piękniejsza, dotleniona skóra, która dłużej wygląda młodo. Do tego lepszy metabolizm, bo chłód przyspiesza spalanie kalorii, potrzebnych na ogrzanie. Zapobiega też zakrzepom, alergiom i infekcjom intymnym, bo odsłonięta skóra może swobodnie oddychać. Inaczej, niż kiedy jest odziana w zmysłowe atłasy, satyny i koronki, równie seksowne, co… niezdrowe. Sztuczne i obcisłe tkaniny nie tylko utrudniają krążenie krwi i podrażniają, lecz także sprzyjają rozwojowi kochających wilgotne i ciepłe środowisko grzybów i bakterii.

Dlaczego dziecko tuż po porodzie zostaje położone na brzuchu matki? Chodzi o kontakt „skóra do skóry”, który niweluje stres i napięcie oraz stymuluje wydzielanie oksytocyny – hormonu przywiązania. To samo dzieje się podczas przytulania i wspólnego spania nago, które buduje poczucie bliskości. Bez względu na sytuację sercową śpijmy nago! Dla wielu kobiet może to być lekarstwem na kompleksy. Te, które wstydzą się rozebrać na basenie czy wyjść na plażę w bikini, we własnym łóżku czują się naprawdę swobodnie. Przestają zwracać uwagę na fałdki na brzuchu czy wałeczki cellulitu, uczą się swojego ciała, zaczynają też odkrywać, co sprawia mu przyjemność. Rezygnacja z piżamy może też pobudzać do zmysłowych rytuałów. Moja przyjaciółka, która jest wielką fanką spania sauté, co wieczór z namaszczeniem od stóp po obojczyki wklepuje pachnące masła, balsamy i olejki. Śmieje się, że wydaje na nie to, co zaoszczędzi na piżamie. Ale wcale nie żałuje, bo własna gładka skóra jest milsza w dotyku nawet od 100-proc., czystego jedwabiu. I to nie tylko nocą, ale przez 24 godziny. 

   
Tekst Marta Krupińska