Podczas kilku ostatnich sezonów przekonaliśmy się, że moda haute couture zmienia swoje oblicze. W kolekcjach nie znajdziemy już szalonych sukien, nadmiernego przepychu i ekstrawagancji. Ciężko jest odróżnić kolekcje prêt-à-porter od wysokiego krawiectwa. Mimo to, ceny kreacji haute couture nadal rosną.

Zgodnie z tradycją, pokaz b zamknęła kreacja ślubna, tyle że tym razem zamiast sukni był to garnitur z trenem, ponoć wart 100 tys. euro. Chętnych jednak nie brakuje. Pojawiło się nowe pokolenie klientek. To już nie księżniczki z Emiratów Arabskich, ale miliarderki z Indii, Rosji, Brazylii i Korei. Klientki, które haute couture chcą nosić, a nie podziwiać w garderobie. To dla nich projektanci tworzą perfekcyjnie wykończone i szyte ręcznie w pojedynczych egzemplarzach praktyczne ubrania. Moda na houte couture wraca. Największe domy mody otwierają linie z wysokim krawiectwem. W zeszłym roku zadebiutował z nią dom mody Margiela, a w tym Fendi. Jean Paul Gaultier zamknął linię ready-to-wear, a nadal prowadzi tę drugą, ekskluzywną. Powrót zapowiedział także Hedi Slimane, dyrektor kreatywny Saint Laurent (przeczytasz o tym tutaj >>).