Powięź to tkanka łączna, błona, która w naszym ciele występuje praktycznie wszędzie. Żeby łatwo to sobie wyobrazić, mówię czasem swoim pacjentom, że jesteśmy jak wielowarstwowy tort – powięź znajduje się pod skórą, między warstwami mięśni, łączy z sobą organy wewnętrzne i mięśnie z powierzchniami kości – tłumaczy Małgorzata Bąk i serwuje mi najboleśniejszy masaż, jaki do tej pory miałam.

Jednak to, jak lekka i wyprostowana czuję się po godzinie męki, pozwala mi zapomnieć o doznanych cierpieniach.

Co warto wiedzieć o powięzi?

Jest ważna w naszym układzie ruchu, bo to m.in. ona pozwala na mobilność stawów. Kiedy przeciążamy układ ruchu – przeciążamy nie tylko mięśnie, ale też powięź. Dlatego podstawowym celem cyklu masaży powięziowych jest skorygowanie wad postawy.

Skąd mamy wiedzieć, że potrzebny nam taki zabieg? Jakiej podpowiedzi szukać: obolałe ciało, sztywne, pospinane mięśnie?

Rehabilitację swoich pacjentów zaczynam od serii masaży powięziowych. Wykonanie takich zabiegów daje trwalszy efekt. Nie chodzi o to, że dokuczająca nam wcześniej dolegliwość w jakimś obszarze ciała nigdy więcej się nie pojawi. Ale jeśli raz ruszymy powięź, ona zapamięta, jak ma pracować w konkretnym miejscu: na mięśniu, więzadle itd. Będziemy też dużo szybciej się regenerować.

Mięśnie same z siebie są dość leniwe i zapisują sobie prawidłowe ułożenie na mniej więcej 12 dni (czyli trzy pełne cykle regeneracji), po tym czasie wracają do złych nawyków. I właśnie wtedy warto im przypomnieć kolejnym masażem, jak powinny pracować. Dlatego dwa tygodnie odstępu między spotkaniami z terapeutą wcale nie są przypadkowe.

Czyli obowiązkowo – masaż powięziowy co 14 dni?

Po wykonaniu cyklu może być rzadziej, ale kluczem jest systematyczność. Od tego masażu powinniśmy zaczynać wszystkie działania poprawiające funkcjonowanie organizmu. Potem możemy łączyć go z innymi terapiami. Najpierw trzeba rozluźnić i dodać sprężystości temu sztywnemu, posklejanemu „opakowaniu” w naszym ciele, do którego można porównać powięź. Krótszą nogą, przodo-, tyłopochyleniem miednicy, wypukłą klatką piersiową czy wdowim garbem zajmiemy się w drugiej kolejności, a najpierw trzeba wziąć w obroty powięź, żeby można było się dostać do warstw mięśni.

Masaż powięziowy wpływa też na urodę. Dobry terapeuta od razu wyczuje, czy bruzdy na twarzy nie są przypadkiem spowodowane spiętym ścięgnem Achillesa. Potem wystarczy regularny masaż liftingujący i nie będzie potrzebny botoks ani wypełniacze.