PROJEKT: DZIECKO

JOANNA Zastanawiam się, czy jestem złą matką, bo dzieci nie mają czasu wypełnionego po brzegi, bo nie jestem ekomamą ani nie mam projektu na macierzyństwo. Nie odrabiam też z nimi lekcji, bo muszą się uczyć samodzielności. Czasem jedzą chipsy. Ale wiem i czuję, że moje dzieci są szczęśliwe, a my wraz z nimi cieszymy się normalnym, zabieganym życiem.

IWONA Dzieci mi uświadomiły, że życie nie polega na tym, żeby realizować mój plan. Ja mam wspierać ich rozwój, ale w taki sposób, jak one by tego chciały. Trzeba zaakceptować, że ich droga może być inna. Nie organizuję córkom zajęć tak, żeby nie miały wolnej chwili, bo uważam, że aby być aktywnym dorosłym, trzeba się trochę jako dziecko ponudzić. Jeśli dziecko jest bardziej aktywne, samo będzie się dopominało o dodatkowe zajęcia. Ja dzieciom zajęć nie organizowałam. Może poza językami, bo języki trzeba znać i już.

KAROLINA Kiedy dzieci poszły do szkoły, chciałam, żeby spróbowały wszystkiego. Plastyka, klub sportowy… Ciepłe posiłki jadły w samochodzie między zajęciami, bo mieliśmy tylko 25 minut na to, żeby dojechać z jednego miejsca w drugie. Po roku mieliśmy dosyć, i dzieciaki, i ja. Zrozumiałam, że mam je po to, żeby z nimi pobyć, a nie po to, żeby zajmować im czas i się nimi nie zajmować.

JA, mama i SZEFOWA

Z raportu: Jednak – paradoksalnie –wydaje się, że matkom pracującym jest łatwiej. Choć oprócz obowiązków domowych mają też do wykonania pracę zawodową, to jednak niweluje ona poczucie izolacji i odcięcia od świata ludzi dorosłych, daje „odskocznię od codziennej rutyny z dzieckiem, a także może powodować, że czują się dumne z tego, że ze wszystkim sobie radzą. Praca, mimo stresów i zmęczenia, może być dla matek sposobem na poczucie się lepiej w macierzyństwie.

IWONA Dzięki temu, że pracuję, jestem lepszą mamą, a dzięki temu, że jestem mamą, jestem lepsza w pracy. Mamy są na ogół świetnie zorganizowane. Ja dzięki macierzyństwu bardziej ufam współpracownikom, nauczyłam się oddelegowywać pracę, ale jednocześnie daję im odczuć, że mogą na mnie polegać. Czyli działaj, ale ja tu jestem, jeśli mnie potrzebujesz. Gdybym tylko pracowała albo skupiła się tylko na byciu matką, uaktywniłyby mi się wszystkie najgorsze cechy. Wszystkich wokół bym sprawdzała i udowadniała, że wszystko można zrobić lepiej. Szczerze? Gdybym nie miała dzieci, to byłabym upośledzona. Tak myślę.

JOANNA Macierzyństwo zmienia każdą z nas. Jesteśmy bardziej wyrozumiałe i do wielu spraw podchodzimy inaczej. Także w pracy. Każda matka zrozumie rozterki drugiej.

KAROLINA Kobiety chyba nie do końca umieją odciąć się od spraw domowych, kiedy są w pracy, z czym dobrze radzą sobie mężczyźni. Ale bycie mamą podnosi umiejętność organizowania czasu i ustawiania priorytetów, uczy delegowania obowiązków. Trzeba się pogodzić z faktem, że nie da się wszystkiego zrobić samej. Leczy też z perfekcjonizmu.

BEATA Kobiety są mistrzyniami w łączeniu rzeczy, które teoretycznie nie dają się pogodzić. Moi koledzy siedzą w pracy dowolną ilość czasu. Ja nie. Nawet teraz, bo np. jeśli umówiłam się z córką, że ją odbiorę po angielskim, to stanę na rzęsach, żeby to zrobić. Jestem dobrze zorganizowana i potrafię sobie ustawić priorytety. Umiejętność odpuszczania przychodzi z czasem i... z dziećmi. Praca jest bardzo ważna, ale jednak na nagrobku nie chciałabym mieć napisane: „Beata, która pracowała po kilkanaście godzin dziennie”. Wolałabym, żeby dzieci mi napisały: „Tutaj leży mama, którą bardzo kochaliśmy i z którą nam było fajnie”.

*Raport ,,Ciemna strona macierzyństwa. o niepokojach współczesnych matek’’ pod redakcją dr Małgorzaty Sikorskiej zrealizowany został na zlecenie firmy AXA.

TEKST: Anna Rączkowska

Zdjęcia Michał Dembiński, Stylizacja Anna Rudnicka, Makijaż i włosy Sylwia Rakowska, produkcja Magdalena Gołdanowska

Źródło: magazyn ELLE