Hotel Mandarin Oriental, fot. Janusz Gałka

Janusz:

Hmm, zawsze fascynowała mnie chronologia zdarzeń (a raczej jej brak) w pamiętnikach pisanych przez kobiety. O tym, że mgła ukradła nam bagaż, mieliśmy się dowiedzieć dopiero po wylądowaniu. Któż jednak przywiązywałby wagę do tak drobnego czasoprzestrzennego niedomówienia? Zwłaszcza że mgła wchłonęła także pierwszy punkt naszego programu w postaci broadwayowskiej Evity. Nowy Jork przywitał nas jednak taką feerią świateł, żółtotaksówkowych klaksonów i całym tym… zorganizowanym chaosem, że w sekundzie zapomnieliśmy o przejściowych nieprzyjemnościach. Stało się tak również dzięki temu, że pierwszą noc zaplanowałem w położonym przy Columbus Circle, luksusowym przybytku o nazwie Mandarin Oriental.Hotel Mandarin Oriental, fot. mat. prasowe Mandarin Oriental New York