Valentina Zenere: „Myślę, że to wnętrze wiele o mnie mówi”. Aktorka oprowadza nas po swoim nowym domu w Madrycie

Przeprowadzka z Argentyny do Madrytu w wieku 21 lat była dla niej ekscytująca, ale jednocześnie było to duże wyzwanie. Zwłaszcza jeśli chodzi o znalezienie domu. – Nie chciałam, by było to tylko miejsce do mieszkania. Potrzebowałam przestrzeni, w której się odnajdę i poczuję jak u siebie – mówi Valentina Zenere, argentyńska aktorka i modelka. O jej wyborze nie decydowały konkretne rzeczy typu duże okna czy taras, zależało jej na znalezieniu domu, który będzie odzwierciedlał to, kim jest. Okolica miała znaczenie, ale najważniejsze było stworzenie prywatnej oazy.

W końcu się udało. Ten dom Valentina odkryła w przełomowym dla siebie momencie życia, kiedy wiele rzeczy zostawiała za sobą i szukała nowego początku. – Teraz każda część tej przestrzeni przypomina mi moją drogę. To pierwsze miejsce w Madrycie, w którym czuję się jak w domu – zdradza. Najwięcej czasu spędza w salonie. – Lubię go bardziej niż sypialnię, uwierzysz? – mówi. Tutaj spotyka się z przyjaciółmi. – Uwielbiam rozmawiać z nimi przy kieliszku wina, oglądać seriale, a czasem po prostu położyć się spać, mając obok psa. Kocham w moich sofach od Westwing to, że mogą zamieniać się w łóżka. A kiedy jestem wyczerpana po całym dniu, rozsiadam się na jednej z nich, zamawiam pudełko empanad i włączam ulubiony film. To moja mała przyjemność. Myślę, że to wnętrze wiele o mnie mówi – opowiada.

Ostatnio Valentina zaczęła w inny sposób dbać o swoją przestrzeń. Odnawia rzeczy i pozbywa się tych, których już nie używa. – Chcę otaczać się tylko tymi, które kocham. Myślę, że to naprawdę ważne. To samo dotyczy ubrań. I rzeczy w łazience… Zazwyczaj jest trochę w nieładzie, bo ciągle mi się spieszy – mówi. Choć jest gościnna, dom to dla niej miejsce wielkiej intymności. Często wraca do Argentyny, bo tęskni za rodziną i przyjaciółmi, ale teraz już ciężko jest jej opuszczać ten dom. – To dlatego, że naprawdę zaczęłam czuć, że to moje miejsce. Kocham Argentynę, a także Madryt. Dziś należę do obu tych światów – mówi.