Żona we wzruszający sposób pożegnała Tomasza Jakubiaka na pogrzebie. Wystarczyło kilka zdań
We wtorek, 13 maja w Warszawie odbył się pogrzeb Tomasza Jakubiaka. Ukochana żona przekazała mowę pożegnalną, którą odczytała Marzena Rogalska. Te słowa naprawdę poruszają.

Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia po długich zmaganiach z chorobą nowotworową. Ukochana żona, Anastazja Jakubiak, była przy nim do końca, dając kucharzowi wsparcie i nadzieję. 13 maja w Warszawie odbył się pogrzeb Tomasza Jakubiaka, a pożegnanie przygotowane przez Anastazję Jakubiak odczytała dziennikarka Marzena Rogalska. Obok tych słów trudno przejść obojętnie...
Tak żona pożegnała Tomasza Jakubiaka podczas jego pogrzebu
Cała Polska śledziła w ostatnich miesiącach losy Tomasza Jakubiaka: uwielbianego kucharza, jurora programu „MasterChef Nastolatki”. Niestety, pod koniec kwietnia okazało się, że Tomasz Jakubiak przegrał walkę ze złośliwym nowotworem, a jego bliscy i fani pogrążyli się w żałobie. Otuchy w tym trudnym czasie nie dodawał również fakt, że pojawiły się komplikacje związane z transportem ciała do Polski (kucharz w ostatnich tygodniach leczył się w Grecji).
Kondolencje dla bliskich Tomasza Jakubiaka dosłownie zalały sieć, a słowa wsparcia skierowane były w dużej mierze do Anastazji Jakubiak, która musiała zmierzyć się z ogromną stratą i bólem. Podczas pogrzebu, który odbył się w Warszawie 13 maja 2025 roku, Anastazja Jakubiak postanowiła pożegnać męża i zwrócić się do żałobników w wyjątkowych słowach.
Jej przemowę, rozpoczętą w tak bardzo symboliczny sposób, odczytała w kościele dziennikarka Marzena Rogalska:
Hej, głodomory, tak właśnie odezwałby się do was Tomek, mój mąż, ojciec naszego dziecka, miłość mojego życia. Dziś razem z wami, ze łzami, z sercem pełnym bólu, próbuję go pożegnać, ale jak pożegnać kogoś, kto tak bardzo był życiem? Dla mnie Tomek wygrał każdy dzień życia. Jego odwaga była bezgraniczna, dla mnie był i będzie bohaterem, był darem od Boga, za który jestem wdzięczna. Dane mi było przeżyć najpiękniejsze chwile naszego życia... Dziękuję, że dałeś światu Tomka.

Anastazja Jakubiak podkreśliła, że niezwykle trudno jest jej mówić o mężu w czasie przeszłym. Przecież jeszcze tak niedawno tworzyli szczęśliwą rodzinę:
Tak trudno mówić o Tomku w czasie przeszłym, właściwie to niemożliwe. Był perfekcjonistą i marzycielem. Byliśmy razem, najpierw we dwoje, potem we troje, silni, zjednoczeni. Wierzę, że tam, gdzie jest, mówi nam: żyjcie pełnią życia, smakujcie każdą chwilę, jakby jutra miało nie być. Dla mnie myśl o jutrze jest trudna. Nie wiem, jak będzie wyglądało życie bez niego. Muszę być silna za nas dwoje. Kochanie, dziękuję ci za wszystko. Za to, że pokazałeś mi smak życia. Za to, że nauczyłeś mnie śmiać się, marzyć. Miałeś dar otwierania ludzi. Dawałeś tyle ciepła i radości. Nauczyłeś mnie, że życie mimo bólu potrafi być piękne.
Anastazja Jakubiak wspomniała także o owocu miłości pary: 4,5-letnim synku, któremu musiała wytłumaczyć najtrudniejszą sytuację w życiu:
Tak jak prosiłeś, powiedziałam Bąblowi, że tata jest w niebie. Zapytał, kiedy wrócisz. Powiedziałam, że zawsze będziesz w naszych sercach.
Żona była dla Tomasza Jakubiaka ogromnym wsparciem
Mimo niezwykle trudnej sytuacji, Anastazja Jakubiak wspierała ukochanego męża do ostatnich chwil: towarzyszyła mu nie tylko podczas leczenia, ale także podczas wspólnych momentów „normalności”, z których małżonkowie starali się czerpać pełnymi garściami. Z okazji Walentynek para wybrała się do kina, a na Instagramie wciąż można zobaczyć nagrania z ich wspólnych spacerów. Anastazja Jakubiak nie traciła siły i pogody ducha.
Tak mówił o niej Tomasz Jakubiak w jednym z ostatnich wywiadów. Wspomniał też wówczas o 4,5-letnim synu:
Przede wszystkim żona, to moje lekarstwo. Bardzo mnie wspiera i jest mi dzięki niej dużo łatwiej. Ogromną siłą napędową jest mój syn, który ma 4,5 roku. Nie wyobrażam sobie, że mógłby żyć bez taty. Oprócz tego, ważna jest energia ludzi, którzy się wokół nas pojawiają. To jest niesamowite. Odwiedzają mnie ciągle przyjaciele, również tacy sprzed lat, z którymi się dawno nie widziałem. Są jednak i takie dni, kiedy wszystko mnie boli, a siły brakuje nawet na odebranie telefonu.
Z kolei Anastazja Jakubiak przyznawała, że doświadczenie choroby – choć trudne i bolesne – umocniło ją i męża jako rodzinę. Teraz jej słowa nabierają całkiem nowego wymiaru:
Może to dziwnie zabrzmi, ale tego doświadczenia, które zbieramy przy tej chorobie, nie zamieniłabym na nic innego. To bardzo trudne doświadczenie, ale umacnia nas jako parę i jako rodzinę.