Mojemu chłopakowi oczy zaświeciły się jak lampki na choince. „O nie, mój drogi. Nie patrz tak na mnie. Spieszę się do pracy”, powiedziałam, udając irytację. W głębi duszy cieszyłam się jak dziecko. „Znowu dzisiaj wrócisz późno?”, zapytał z miną zbitego psa. „Tak, tak. Wiesz jak ważny jest dla mnie ten projekt”, rzuciłam, wychodząc z mieszkania. Po dwóch godzinach zadzwoniła Gośka. „Krzysiek jest święcie przekonany, że masz romans!”, krzyczała do słuchawki. „Zadzwonił do mojego Michała i mu się żalił, że musisz kogoś mieć na boku, bo ostatnio chodzisz cała w skowronkach, wyglądasz lepiej niż kiedykolwiek i zupełnie go ignorujesz”. Cudownie! Wszyscy uwierzyli!

 

ZNOWU RAZEM
Tego samego dnia zadzwonił mój chłopak. Miał kilka godzin wolnego i chciał się spotkać na lunch. Spodziewałam się szybkiego posiłku w jednej z okolicznych knajpek. Tymczasem... zaprowadził mnie do hotelu! Zerwał ze mnie koronkowe fatałaszki. No i było naprawdę bosko. Ogień zdecydowanie wybuchł na nowo. Zadzwoniłam do redakcji i powiedziałam, że będę dopiero jutro. Z dnia na dzień Adam zniknął z naszego życia. A my jesteśmy czuli i skupieni na sobie. A kiedy tylko czuję, że znowu wracamy do niedobrych nawyków, teatralnie oglądam się za innymi facetami na ulicy..

TEKST: Aleksandra Kisiel

ŹRÓDŁO: magazyn ELLE