Nie ma, i zapewne nieprędko będzie, edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia, a przez taką rozumiem wychowanie do równości, tolerancji i obywatelskości. To też nauka stawiania granic i rozpoznawania emocji. Tego, powtórzę, w szkołach nie ma.Są za to: nieplanowane nastoletnie ciąże, mobbing, przesyłanie erotycznych filmików na klasowych grupach, wulgarne zaczepki i wyzwiska z podtekstem erotycznym, uzależnienie od pornografii, obśmiewanie inności. I co wtedy? Do prywatnych szkół na życzenie rodziców mogą wkroczyć osoby zajmujące się edukacją seksualną, żeby porozmawiać. Nie tylko o seksie, bo on jest właściwie w tle. Tak naprawdę są to warsztaty o przemocy, nietolerancji, szanowaniu siebie i innych oraz stawianiu granic. Odbywają się zgodnie z aktualnym stanem wiedzy medycznej, w oparciu o naukowe dowody i w sposób dopasowany do wieku młodego człowieka. Dobrze poprowadzone są neutralne światopoglądowo, żaden tam przyspieszony kurs lewactwa i sodomii. Ale zostawmy to, bo to utopia. Takich zajęć w Polsce „nie ma”. Dlatego o bezpieczeństwo naszych (i zaprzyjaźnionych) dzieciaków musimy zadbać same.  

MIMOCHODEM 

Łatwo powiedzieć. Opcja „dzisiaj porozmawiam z córką o seksie przy kolacji” jest dyskomfortowa i z grubsza żenująca. I dla niej, i dla nas. To normalne. Relacja dziecko – rodzic jest sferą aseksualną i tak powinno pozostać. Rozmowy mogą mieć zatem podłoże medyczne (czy znasz swój cykl menstruacyjny?), filozoficzne (kiedy zaczyna się życie?) czy techniczne (proszę, używaj antykoncepcji), ale zawsze będą budziły skrępowanie, bo wkraczamy w sferę „nie dla nas”. To, że nasze córki i synowie nie będą chcieli z nami o tym chętnie gadać, jest więcej niż prawdopodobne. Jeśli znamy dzieci naszych znajomych od małego, widzimy je, obserwujemy, a one nas lubią, też mogą do nas przyjść po pomoc. Mogą nas o to poprosić ich mamy, jeśli wiedzą, że dzieje się coś niedobrego, na zasadzie „idź z nią pogadaj, może tobie powie”. Wtedy nie ma sensu robić podchodów, lepiej od razu zaznaczyć, jakie są nasze intencje: „Mama się martwi, ale trudno jej o to zapytać. Ja w sumie też się martwię, więc jeśli coś będę mogła zrobić i ci pomóc, zachowam dyskrecję. Powiesz, co się dzieje?”. A potem warto dać drugiej stronie czas i powiedzieć, że może zadzwonić w każdej chwili. Dobrze też gadać przy dziewczynkach w sytuacjach przyjacielsko-rodzinnych, wprost i merytorycznie odnosząc się do tematów takich jak antykoncepcja, nowe szczepienia, choroby przenoszone drogą – wiadomo jaką. Nastolatki same mogą mieć opory, by o to pytać, ale przysłuchując się nam, zdobędą potrzebną wiedzę. Na przykład: kto powiedział, że koszty antykoncepcji powinny leżeć po stronie kobiety? Jeśli dwie osoby decydują się na współżycie, to rachunki za tabletki (wierzcie mi, nie są to tanie sprawy!) powinny być dzielone po równo. Dorastającym dziewczynom zawsze warto mówić „przy okazji”, że wartościowy seks jest wtedy, kiedy się na to zgadzają. I że ta zgoda powinna być wyrażona każdorazowo. To, że powiedziało się „tak” kiedyś, nie oznacza, że jest ono aktualne za każdym następnym razem. Dziewczyna może nie mieć nastroju albo po prostu zmienić zdanie. Oczywiście nie chodzi o podpisywanie kontraktu, bardzo często zgodę i chęć na zbliżenie wyrażamy w sposób niewerbalny – przytulaniem, pocałunkami, patrzeniem sobie w oczy, uśmiechem.Całym ogromnym obszarem do pracy jest akceptacja ciała. O tym należy rozmawiać zawsze i wszędzie!

Rozmowa na temat seksu z dorastającą córką potrafi być jak trzęsienie ziemi u Hitchcocka, ale w przeciwieństwie do filmu lepiej, żeby napięcie nie rosło.

Dziewczyny, które wchodzą w dorosłość, często naśladują matki – mają te same obsesje na punkcie depilacji, ta same rytuały pilnowania wagi. W seksie wszystko jest superwrażliwe. Jeśli ktoś powie w chwili bliskości, że coś jest nie OK z wyglądem drugiej osoby, ta potrafi się załamać. Tymczasem co znaczy „nie OK”? Nie ma przecież żadnych zasad, każdy wygląd narządów płciowych jest właściwy, a jeśli coś niepokoi, wątpliwości rozwieje lekarz ginekolog. Najlepiej otwarty i zaznajomiony z możliwościami ginekologii estetycznej. To absurd, że w Polsce wiek zgody (czyli moment, od którego oficjalnie można uprawiać seks) wynosi 15 lat, ale do ukończenia osiemnastki jest wymagane towarzystwo rodzica u ginekologa. W ciągu tych kluczowych trzech lat wrażliwość i wstydliwość jest największa w całym życiu, a o seksie nastolatki chcą gadać co najwyżej z rówieśnikami. Dzieciaki są kreatywne i radzą sobie same, np. idą do dermatologa po antykoncepcję „na trądzik”. Czasami te, które mają w gronie znajomych rodziców lekarzy, proszą o pośrednią pomoc w wypisaniu recepty na antykoncepcję (także awaryjną) właśnie dla koleżanek i kolegów. Wcale nie tak rzadko zdarza się bowiem, że dochodzi do nadużyć seksualnych. Mają różny kaliber: gwałt, epatowanie treściami, sfilmowanie kogoś w trakcie czynności erotycznych i grożenie upublicznieniem tego. Dla młodych ludzi (mówimy o wieku 12–18 lat) taka sytuacja może być końcem świata. Nie wiedzą, komu o tym powiedzieć, boją się, że rodzice czy znajomi zobaczą, co zrobili. Zawsze jeśli przeczuwamy, że w tym tkwi problem, powinniśmy dać młodej osobie poczucie bezpieczeństwa. I normalizować emocje, tłumacząc, że powinien wstydzić się ten, kto taki film nakręcił i go upublicznia. Ważne, by w umyśle dorastającego człowieka wytworzyć przekonanie, że to nie koniec świata. I że można temu zaradzić, np. prawnie nakazać usunięcie filmu z sieci. Albo postawić zarzuty temu, kto go bez zgody wrzucił.
 
TEMATY WYSOKIEGO RYZYKA

Jeśli dziewczyna przyznaje bliskim, że została zgwałcona, może nie chcieć iść z tym na policję. Nie namawiajmy. Przede wszystkim musi wiedzieć, że jej wierzymy i nie oceniamy. Może być tak, że o pomoc prosi nas córka dla przyjaciółki, której przydarzyło się coś takiego. Co możesz zrobić najpierw, zanim ruszy machina zgłaszania, informowania itd.? Powiedzieć, że jej wierzysz i się nią zaopiekujesz. I – co najważniejsze – że to nie jej wina. To bardzo, ale to bardzo dużo i czasami… wystarcza. Wiele gwałtów nie jest zgłaszanych, bo ostatecznie same ofiary nie są do końca pewne, czy mogą tak to sklasyfikować. Na przykład wiedzą, że były pod wpływem alkoholu lub narkotyków i nie pamiętają, czy wyraziły zgodę. Poza tym nagłośnienie sprawy wiąże się z ogromnym wstydem i stresem dla młodej osoby. W zasadzie powinnaś przekazać jej mamie, że weszłaś w posiadanie takiej wiedzy, ale... wiadomo, jak jest. Czasami wiele mówi już sam fakt, że dziewczyna woli powiedzieć o gwałcie obcej osobie niż rodzicom. Wtedy lepszym adresem będzie psycholog szkolny lub inny wzbudzający zaufanie nauczyciel. Bywa, że jedna wspierająca osoba dorosła wystarczy, by ogarnąć psychologiczne skutki takiego nadużycia. Najważniejsze, żeby – powtórzę – czuć się przy niej bezpiecznie. W Polsce 4–5 proc. wszystkich urodzeń jest z ciąż nastolatek. Rocznie w naszym kraju przybywa około 17 tysięcy nastoletnich matek i dziewczyny te często decydują się na „zniknięcie z oczu”. Co wtedy? Uniki, problemy. Szybko indywidualny tok nauczania i najlepiej nie mówić o tym za wiele, żeby nie zdemoralizować pozostałych. No, nie. Szkoła nie ma prawa usunąć ciężarnej uczennicy ani też nakłaniać jej do zmiany placówki. Uczennica w ciąży ma prawo do urlopu i niezbędnej pomocy, by skończyć szkołę (np. nowych terminów zaliczenia egzaminów), indywidualnego toku nauczania. Jeśli nie posiada ubezpieczenia, szkoła ma obowiązek je zapewnić. Każda przyszła matka – nieważne, czy lat 14, czy 24 – ma podobne prawa. Tylko ta pierwsza o nich nie wie. Na przykład nie wie, że przysługuje jej urlop, ubezpieczenie, świadczenia od państwa i przede wszystkim pomoc w ukończeniu szkoły. I znowu – ważne – żeby dać jej poczucie bezpieczeństwa, przedstawić, jakie są możliwości (łącznie z adopcją, oddaniem lub zachowaniem dziecka). Przede wszystkim liczy się dobra opieka medyczna. Ciąże nastoletnie to ciąże wysokiego ryzyka, a ginekolog nie ma prawa kobiety oceniać ani komentować jej stanu. Jest ciężarną pacjentką niezależnie od tego, ile ma lat. Co prawo mówi o aborcji w przypadku osoby mniej niż 15-letniej? Ciąża jest wtedy uznawana za wynik czynu zabronionego, co uprawnia do jej przerwania, jeśli taka jest wola ciężarnej. W przypadku dziewczynek młodszych niż 13 lat decyzję o aborcji podejmuje sąd opiekuńczy, powyżej tego wieku niezbędna jest też zgoda ich samych. Po ukończeniu 15. roku życia obowiązują już przepisy ogólne, czyli aborcja jest możliwa tylko, jeśli istnieje zagrożenie życia lub zdrowia młodej kobiety lub ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.  OK, to ciężkie tematy i wydaje się, że niekoniecznie musimy poruszać je na wieczornym winie z koleżankami. Jednak dlaczego nie, skoro dotyczą nas, naszych dzieci i ich dzieci? Rozmawiajmy z nimi o szacunku, nieprzemocowym podejściu do innych, tolerancji i zgodzie. Zrobimy wiele dobrego, a przyjemny seks będzie tylko „skutkiem ubocznym”, bo wychowując młodych ludzi na fajnych ludzi, sprawiamy, że zyskuje świat, nie tylko ich potencjalne życie erotyczne.
Dziś młodzież poszukująca tożsamości płciowej odkrywa ją dosyć szybko. W otwartych mentalnie środowiskach nastolatki często są gotowe na to, by się wyoutować, nie zawsze licząc się z konsekwencjami. Tymczasem sprawy mogą wymknąć się spod kontroli, bo zdarza się, że grupa nie jest w stanie przyjąć takiego wyznania i zaczyna się stygmatyzacja, agresja, odrzucenie. Co wtedy robić? Na pewno bezpośrednio po takim wyznaniu zaopiekować się uczuciami tej osoby. Powiedzieć choćby coś w stylu: „To odważne, że chciałeś/aś się tym podzielić. Dla niektórych to może być niełatwe”. No i na koniec warto zastanowić się, co z nami. Tymi dorosłymi, wyedukowanymi. Gadamy o koronkach, wibratorach i Tinderze. Fajnie. Ale czy i nam nie zdarza się być ofiarami nadużyć? Nawet w związkach. I czy wtedy same potrafimy zaopiekować się sobą i szukać pomocy, jeśli jej potrzebujemy? Szczerze.


Wychowując dzieci na otwartych ludzi, ucząc je szacunku, tolerancji i nieprzemocowego podejścia do seksu, sprawiamy, że zyskuje świat, a nie tylko ich potencjalne życie erotyczne. Zajrzyj na:

ponton.org.pl, 
sexed.pl, kph.org.pl, spunk.pl,
dziewuchydziewuchom.pl, 
cpk.org.pl, feminoteka.pl