Kto dobrze odnajdzie się w zawodzie prawnika?

AGNIESZKA SOKOŁOWSKA To praca dla tych, którzy lubią kontakt z ludźmi. Spotykam się z klientami, chodzę na rozprawy do sądu. W moim życiu dużo się dzieje. Ale te spotkania bywają trudne i niemiłe. Czasem klienci nie chcą zaakceptować strategii działania, która jest dla nich korzystna, czasem sąd wydaje kuriozalne rozstrzygnięcie. Właśnie wracam ze sprawy o naprzemienną opiekę nad dzieckiem. Rodzice wnieśli o nią zgodnie, a sąd się nie zgodził. 

Jakie cechy są potrzebne, żeby poradzić sobie w trudnych sytuacjach? 

Trzeba być twardym, ale empatycznym. Nie wolno płakać w sądzie, ale trzeba rozumieć, co czuje klient. Trzeba umieć też postawić granice, bo klienci często chcą, by prawnicy podejmowali za nich decyzje. I lubią przerzucać na nas odpowiedzialność. A ja mam tylko pokazać ścieżki, przedstawić opcje. Wybór należy do klienta. Czasem jesteśmy niestety traktowani jak „załatwiacze”. A my po prostu, w granicach prawa, mamy pomóc. Nie mogę obiecać rzeczy nierealnych ani nieuczciwych. 

Zajmuje się Pani rozwodami. Jaką ma Pani refleksję o ludziach po tylu latach pracy?

Przede wszystkim bardzo niewielu jest ludzi, którzy potrafią rozstać się z klasą. Niestety, najczęściej powodem są pieniądze. Kobietom o wiele łatwiej jest zrezygnować z roszczeń, jeżeli są niezależne. Jeżeli jednak kobieta spędziła 20 lat w domu i zajmowała się dziećmi, porzucając własną pracę, to jest oczywiste, że będzie walczyć o pieniądze. A mężowie rzadko w takiej sytuacji zachowują się odpowiedzialnie. Trudno im zrozumieć, że żona zrezygnowała z własnej kariery dla rodziny. Dlatego adwokat powinien mieć też cechy mediatora. To szczególnie ważne w mojej specjalizacji, czyli w prawie rodzinnym. Tu nie ma wygranych ani przegranych. Są ludzkie losy. Trzeba wykazać się rozsądkiem, a mądry adwokat stara się poprowadzić swojego klienta (a także przeciwnika) w miarę ugodowo. By nie skończyło się totalną wojną, bo ofiarami wojen zwykle są dzieci. 

Misyjny zawód…

Trudny i wyczerpujący emocjonalnie. Trzeba umieć ochronić klienta, ale konieczna jest też ochrona siebie. Przed emocjami klienta. 

Test wytrwałości przechodzi się już na studiach. 

Tak, to długa i żmudna droga. Na studiach jest mnóstwo nauki. Wkuwanie, wkuwanie i wkuwanie. W dodatku studia nie wystarczą. Aplikacja trwa kolejne trzy lata. Już zraziliśmy ewentualne zastępy młodych prawniczek? Mam nadzieję, że nie, bo to fascynujący zawód. Wymagający cierpliwości i konsekwencji. 

Silnego charakteru chyba też... Adwokat z urzędu musi bronić nawet najgorszego złoczyńcy. To raczej nie dla każdego…

Tak, adwokaci (a także radcowie prawni) świadczą pomoc prawną z urzędu. To bardzo trudne. W wyjątkowych sytuacjach można odmówić. Na przykład w sprawie pedofilii czy przemocy. Słynny polski prawnik, mecenas Tadeusz de Virion, bronił w procesach karnych najróżniejszych ludzi i zawsze twierdził, że nie ma takiej sprawy, nawet najczarniejszej, w której nie można by było znaleźć czegoś pozytywnego, choćby wielkości łebka od szpilki. 

Kto zupełnie nie nadaje się na prawnika?

Człowiek nieśmiały. Introwertyczny. Tchórzliwy. Niezdecydowany. Leniwy. Taki, który nie lubi się uczyć. Tu wciąż trzeba śledzić zmiany, czytać. Rozumieć prawo i umieć je wytłumaczyć klientowi. 

Pani praca jest niezwykle czasochłonna. Jak pogodzić to z codziennością?

Zawsze znaleźć chwilę na rzeczy, które lubimy. Potrafię biegać cały dzień z procesu na proces, ale muszę znaleźć czas na dom i odpoczynek. Odpoczywam, słuchając muzyki i czytając książki. Poza tym mam dwie córki, które ustawiają mi plan dnia. Staram się wracać między 17 a 18 do domu, bo tam jest ten mój świat, który daje równowagę. O to należy dbać.

To zawód nieeksponujący kobiecości, raczej ukrywający ją pod powłoką zimnego profesjonalizmu.

Tak musi być, by klient czuł się bezpiecznie. Kilka lat temu opiekowałam się aplikantami pierwszego roku aplikacji adwokackiej i musiałam im tłumaczyć, jak należy wyglądać w sądzie i jak nosić togę. Niektórzy nie chcą wyrosnąć z potrzeby wyróżniania się, epatowania zmysłowością. Lubię modę, kobiece dodatki i różne, czasem szalone stylizacje, ale nie w pracy. W zawodzie prawnika liczy się profesjonalny wizerunek. Tu nie ma ustępstw. Jedyną ekstrawagancją, na jaką pozwalam sobie w sądzie, jest torebka od Zosi Chylak. 

Agnieszka Sokołowska - skończyła prawo na Uniwersytecie Warszawskim, a potem aplikację przy Okręgowej Radzie Adwokackiej. Początkowo pracowała nad sprawami gospodarczymi. Dziś pomaga głównie w sprawach rodzinnych.