MIŁOŚĆ CZY ŻĄDZA
Wkrótce niemal zerwaliśmy kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Pracowaliśmy w domu, a znajomi pracowali do wieczora w warszawskich korporacjach i rzadko znajdowali czas, by nas odwiedzać. Nie doskwierało mi to. Miałam Mateusza. Jego adorację, zapewnienia o miłości i o tym, jak za mną szaleje.

Po pół roku okazało się, że jestem w ciąży. Mateusz żartował, że wreszcie nie musimy martwić się o antykoncepcję. W szóstym miesiącu poczułam się gorzej. Moje ciało się zmieniło, czułam się nieatrakcyjna, zmęczona. Zaczęłam unikać seksu. Mąż irytował się. – Nie kochasz mnie już. Chciałaś seksu, bo chciałaś dziecka. Spełniłem rolę biologiczną i nie jestem ci już potrzebny! – powtarzał. Tłumaczyłam, że to nie tak, płakałam, ale czułam się winna. On na porodówce zapytał lekarkę, kiedy będę mogła znów uprawiać seks. – Za sześć tygodni? Tak długo? To szaleństwo! – wykrzyknął. W jego oczach nie widziałam miłości, troski. Tylko rozczarowanie.

Dwa tygodnie po porodzie próbował wymusić na mnie seks. Czułam się fatalnie, obolała, poraniona. – Powinnaś się cieszyć, że wciąż cię kocham i pożądam – słyszałam. Przeraziłam się, że pożądanie mojego męża to nie miłość, ale egoistyczna, chora żądza.

Coraz wcześniej kładłam się spać. Gdy on wchodził do łóżka, udawałam, że śpię. Budził mnie pieszczotami, dawał za wygraną po półgodzinie. Wychodził do drugiego pokoju, słyszałam, jak odpalał laptop. Myślałam, że pracuje nad książką. Którejś nocy obudził mnie płacz synka. Wstałam, nakarmiłam go, potem poszłam do kuchni napić się wody. Weszłam do pokoju, w którym mąż siedział przed monitorem. Nie słyszał mnie, bo miał na uszach słuchawki. Włączonego Skype’a i kamerę. Na ekranie zobaczyłam dziewczynę, dotykała swoich piersi. Mój mąż masturbował się, wpatrując w dziewczynę na ekranie. Uderzyłam go, roztrzaskałam laptop o stół. Mąż błagał mnie o wybaczenie, płakał. Mówił, że mnie kocha, ale czuje się przeze mnie odrzucony, że jestem oziębła. Przysięgał, że więcej tego nie zrobi. Obiecałam, że będziemy częściej się kochać i wymogłam na nim, że dwa wieczory w tygodniu będą tylko dla mnie. Bez seksu. W te dni jechałam do Warszawy – z dawną przyjaciółką chodziłyśmy do kina. O tym, że mój mąż zostawia śpiące dziecko i odwiedza w tym czasie podwarszawską agencję towarzyską, dowiedziałam się od sąsiadki.