Wideo: Aleksander Ryżow

Magda Mołek w kwietniowym numerze ELLE - fragmenty wywiadu

Patrycja Pustkowiak / ELLE: Kiedy przyszedł bunt?

Magda Mołek: Po trzydziestce. Zaczęłam wtedy czuć niewygodę w sobie, w swoim zawodzie. Zrozumiałam, że jako kobiecie wolno mi mniej. Gloryfikuje się to, że jesteśmy posłuszne. Wyskok  w kierunku innego myślenia wiązał się z krytyką. Kiedy któregoś  dnia pewien pan zaczął mnie na wizji „przytulać”, to mu powiedziałam krótko, co o tym myślę. Na drugi dzień zostałam za to  zlinczowana publicznie, bo kto widział, żeby się pani nie ucieszyła, że pan ją tak „docenił”.

[...]

Jesteś mamą dwóch synów. Masz jakiś patent na ich wychowywanie?

Coś takiego jak patent na wychowanie dzieci w ogóle nie istnieje. Ten proces jest cholernie trudny i nie da się go zaplanować. Chciałabym na pewno wychować ich bez indoktrynacji, głupich zakazów, przymusu myślenia w określony sposób. Odkryciem dla mnie jest to, że moi chłopcy to dwie różne istoty. I to dla mnie wciąż przedziwne uczucie być „pośredniczką” czyjegoś przyjścia na świat. Do dziś nie mogę uwierzyć, że dwóch supergości mówi do mnie (!) „mamo”.

[...]

A bezdzietnych też rozumiesz? 

Bo różnie to bywa. Jak czasem patrzysz na tych, którzy nie mają dzieci, to nie przechodzi Ci przez myśl: „Moje życie ma sens, a wasze nie”? Taka postawa to jakiś rodzaj wyższości, ukrytej agresji. Chyba że w ramach żartu: ci, którzy tak mówią, wiedzą, jak dostali po tyłku, kiedy zostali rodzicami, i chcą tego samego dla tych, którzy jeszcze mają luz (śmiech). A na poważnie – nie zadaję ludziom pytań: „Kiedy dziecko?”, ani nie zachęcam ich do tego, mówiąc: „Zobaczycie, jakie to cudowne być rodzicami”. Mało tego, będąc mamą, nigdy nie powiem: „Rozumiem życie lepiej niż ty, bezdzietny”. Bo jaki mam mandat, żeby to oceniać? Poza tym ruch antynatalistyczny, czyli bezdzietności z wyboru, to już powoli codzienność.

[...]

Wolne media to temat, który dotyczy nas wszystkich. Z tego, co widzę, próbujesz złapać aktualne, czasem kontrowersyjne, społeczne tematy, których dziś w Polsce nie brakuje, i to o nich rozmawiasz ze swoimi gośćmi na YouTubie i w podcastach.

Świata nie zmienię, jasne. A dzielę się swoją niezgodą na panujący kostyczny porządek, złością. Bywam wkurzona i wiem, że ma to wymiar pozytywny. W energii buntu jest złość, prowadząca do działania.

[...]

Myślisz, że ci młodzi przemeblują nam Polskę na lepsze?

Chodziłam z dwudziestolatkami w marszach Strajku Kobiet. Gdy pytałam, jakiej Polski chcą, usłyszałam, że takiej z edukacją na światowym poziomie, ochroną zdrowia, w której pracują dobrze opłacani medycy, i policją, której nie muszą się bać. Wymowne. Podoba mi się, że nie wierzą w liderów, lecz w sprawę. Po co nam oni, pytają, skoro można ich kupić, skompromitować? Bronią swojej wolności. Nie mówią innym, jak mają żyć. Mogłabym być ich matką, a czuję to samo.