Jak żyć po zdradzie?

Pierwsza reakcja po odkryciu zdrady partnera czy partnerki to najczęściej szok. Ktoś, kogo we własnym mniemaniu dobrze znaliśmy, komu ufaliśmy, kto dzielił z nami z radości i trudy dnia codziennego, nagle zawodzi nas na całej linii. Słowo "nagle" nie zawsze jest zresztą właściwe - może się okazać, że mąż czy żona już od dłuższego czasu wiedzie podwójne życie, a prawda wyszła na jaw zupełnie przypadkowo. Zdradzany małżonek trzyma w ręku dowody wiarołomstwa, pozornie rozumie ich wagę... i nadal nie przyjmuje niczego do wiadomości. 

Trudno się zresztą dziwić. Zdrada związana jest na ogół z tak wielkim bólem i stresem, że nasz umysł broni się przed prawdą do ostatniej chwili. W końcu jednak musimy przyznać sami przed sobą: tak, on mnie zdradził (ona mnie zdradziła). Jak to unieść? 

Przede wszystkim strona zdradzana pod żadnym pozorem nie powinna obwiniać siebie. Jest rzeczą bardzo ludzką, że po pierwszym szoku zaczynamy doszukiwać się winy w nas samych. Oszukiwana kobieta mimowolnie wyrzuca sobie, że za mało o siebie dbała, zbyt rzadko chodziła do kosmetyczki i fryzjera, kupowała niemodne ubrania... Z kolei mąż, któremu przyprawiono rogi, nagle zaczyna żałować wszystkich sukcesów odniesionych w pracy... bo cena, jaką za nie płaci, wydaje się zbyt wysoka.

Takie podejście - choć naturalne - przyniesie nam ostatecznie więcej szkody niż pożytku. Winę za zdradę zawsze ponosi ten, kto się jej dopuścił. Druga strona powinna na początku dać sobie trochę czasu do namysłu, nie zmuszać się do działania pod wpływem pierwszych impulsów. Decyzje, jakie podejmiemy, zaważą przecież na kształcie całego naszego przyszłego życia. 

Jak rozpoznać zdradę?

Zanim spróbujemy poszukać odpowiedzi na pytanie, co zrobić po wyjściu na jaw zdrady małżeńskiej, przyjrzyjmy się najpierw jej sygnałom. Istnieje bowiem przynajmniej kilka znaków ostrzegawczych, których przeoczenie może nas w niedalekiej przyszłości dużo kosztować.

Pierwszą rzeczą, na jaką warto zwrócić uwagę, jest nadmierne zainteresowanie męża czy żony telefonem komórkowym. Jeśli partner nie rozstaje się ze smartfonem ani na moment, nieustannie do kogoś dzwoni i pisze esemesy, a dodatkowo zakłada w telefonie masę dziwnych blokad, powinno to wzbudzić naszą czujność. 

Drugi sygnał ostrzegawczy wiąże się z nagłym wzrostem u partnera troski o swój wygląd. Oczywiście, nie zawsze możemy na tej podstawie wnioskować o zdradzie - ludzie lubią robić postanowienia (nie tylko noworoczne!), a niektórzy starają się nawet ich potem dotrzymywać. Gorzej, jeśli w ślad za większą dbałością o swój wygląd idzie chłód emocjonalny wobec partnera. Taka sytuacja nie wróży związkowi niczego dobrego.

Oddalenie emocjonalne to zresztą kolejna czarna chmura na horyzoncie. Unikanie czułości, brak reakcji na dotyk czy przytulanie, opryskliwość i coraz częstsze wybuchy agresji - wszystkie te elementy składają się na obraz kłopotów w miłosnej relacji.

Co zaskakujące, współżycie małżeńskie może nam się w okresie zdrady układać lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Dzieje się tak dlatego, że strona zdradzająca usiłuje w ten sposób zagłuszyć własne wyrzuty sumienia. Łatwiej przychodzi jej to za pomocą seksu niż rozmowy.

Ostatni i być może najważniejszy sygnał zdrady łączy się z raptowną zmianą nawyków danej osoby. Mąż czy żona zaczyna nagle brać nadgodziny w pracy, wiecznie przesiaduje u jakichś bliżej nieokreślonych znajomych, wyjeżdża samotnie w odwiedziny do zapomnianego krewnego... Pojedyncze zdarzenie tego typu nie powinno w nas budzić złych przeczuć. Powtarzalność owych tłumaczeń -jak najbardziej.

Jak poradzić sobie ze zdradą?

Jonas Gaade, terapeuta ze Szwecji, twierdzi, że pierwszy szok na wieść o zdradzie utrzymuje się średnio od dwóch do sześciu tygodni. Po tym czasie obie strony zaczynają ze sobą rozmawiać o tym, co się właściwie stało. Nie musi to koniecznie oznaczać, że ich związek przetrwa, ale wraz z każdą kolejną szczerą wymianą zdań wzrasta także szansa na odbudowę nadszarpniętej więzi. 

Pierwszy krok należy do osoby, która się zdrady dopuściła - to ona musi zakończyć swój romans. Już na tym etapie można się przekonać, czy małżeństwo jest do odratowania. Jeżeli zdradzający partner za wszelką cenę pragnie utrzymać kontakt z kochanką czy kochankiem, twierdząc na przykład, że "nie może uniknąć relacji służbowej", należałoby podejrzewać go o chęć kontynuacji gry na dwa fronty. W takich warunkach trudno sobie wyobrazić odbudowę zaufania w prawowitym związku. 

Jonas Gaade doradza swoim klientom, aby zrywali pozamałżeńskie kontakty w formie listownej. Zdradzający małżonek winien napisać kochance (kochankowi), że wybiera swoją rodzinę, nie życzy sobie zatem kolejnych sekretnych spotkań czy telefonów. Gotowy list powinna jeszcze zatwierdzić osoba zdradzona. Po wysłaniu go problem trójkąta należałoby uznać za rozstrzygnięty.

Nie kończy to jednak oczywiście walki o związek. Obie strony muszą znaleźć czas i siłę na kilka długich, szczerych rozmów (najlepiej pod nieobecność dzieci, które można powierzyć opiece przyjaciół czy krewnych). Warto się zastanowić nad terapią małżeńską, podczas której nadarzy się okazja, aby zrozumieć, co funkcjonowało niewłaściwie w dotychczasowej relacji. 

Warto wybaczyć zdradę?

Osoby doświadczające zdrady zostaną nieuchronnie postawione przed dylematem: wybaczyć czy nie? W pierwszej chwili przejście do porządku dziennego nad niewiernością małżonka wydaje się rzeczą niepojętą. Jeśli stan niekontrolowanego wzburzenia będzie się utrzymywał, jedynym rozwiązaniem pozostanie zapewne rozwód. W wielu wypadkach okazuje się jednak, że po początkowym szoku strona oszukiwana znajduje w sobie wystarczająco dużo siły, aby pomyśleć o przebaczeniu.

Najtrudniejsza do przełknięcia jest zresztą często zdrada emocjonalna, a nie ta fizyczna. Jednorazowy, mechaniczny seks (zwłaszcza pod wpływem alkoholu) da się zrozumieć znacznie łatwiej niż wieloletnie ukrywanie relacji uczuciowej z inną osobą. Łatwiej też taki przypadkowy seks wybaczyć.

Sprawa komplikuje się jeszcze mocniej, jeśli w związku obecne są dzieci. Oboje partnerzy mają wówczas obowiązek myśleć nie tylko o sobie, lecz także o nich. Z drugiej strony trudno zaprzeczyć, że budowanie przyszłej relacji na samych tylko dzieciach może się okazać zgubne i bezcelowe. Takie rozwiązanie nie przyniesie szczęścia rodzinie, w której wspomnienie zdrady jednego z małżonków bezustannie zatruwa domową atmosferę. 

Czy można całkowicie odbudować zaufanie w związku po zdradzie?

Jeżeli nawet strona oszukiwana podejmie próbę przebaczenia, odbudowanie zaufania do niewiernego męża czy żony nie będzie sprawą prostą. Pary w kryzysie często wpadają w pułapkę nadmiernej kontroli: podejrzliwa kobieta (albo nieufny mężczyzna) zaczyna rozliczać swoją drugą połówkę z każdej minuty spóźnienia, z każdego uśmiechu przesłanego komuś na ulicy. Ten rodzaj psychicznego terroru okazuje się niejednokrotnie nie do zniesienia dla osoby kontrolowanej, co ostatecznie i tak doprowadza do rozstania.

Zaufanie powróci szybciej w tych relacjach, w których sama zdrada posiadała relatywnie "łagodny" przebieg: chodziło o przelotny flirt, jeden pocałunek, kilka pikantnych e-maili. W przypadku kilkuletniego, płomiennego romansu współmałżonka bardzo trudno uwierzyć w jego zapewnienia, że popełnił wielki błąd, którego już nigdy nie powtórzy.

Prawda jest taka, że od chwili ujawnienia zdrady każde słowo i każdy gest nabiera dodatkowego, bolesnego zabarwienia. W kolejne tygodnie i miesiące wpisany zostaje ładunek lęku, niepewności, zagrożenia. Niektórzy tego nie wytrzymują i odchodzą. Inni starają się zostawić nieudaną przeszłość za sobą, podejmując walkę o przetrwanie małżeństwa. Żadnej z tych dwóch postaw nie powinno się zbyt pochopnie szufladkować,