Agnieszka Prokopowicz / ELLE: Czym jest kłótnia dla związku?

Marlena Kazoń: Kłótnia jest potrzebą zauważenia, pragnieniem kontaktu, nadzieją na lepsze. Sprzeczka jest drzwiami do zmiany, jest oknem na inne perspektywy, niż do tej pory, jest szansą dla dwojga na bliskość, na relację, na inny start bycia razem i inne trwanie w bliskości... Funkcje kłótni bywają różne, lecz jedna jest najważniejsza - kłótnia to okno na świat, ku zmianom i ku bliskości, jeżeli w kłótni chodzi o relację, a nie o rację... Dlatego kłóćmy się w bliskości i dla bliskości, w związku i o związek, w lęku i w pragnieniu zmiany, w potrzebie i w oczekiwaniu, w miłości i poszanowaniu. Nie bójmy się siebie w kłótni i pomyślmy sobie: to Ten sam mój mąż, partner, chłopak, którego kocham i z którym chcę żyć lepiej i bliżej i dlatego się kłócę.…

Jak się kłócić w związku, by nie przekroczyć granicy, za którą kończy się miłość?

Ważne, aby w kłótniach nie przekraczać własnych granic wrażliwości i empatii. Ważne, aby nie ranić się słowami, które mogą pozbawić naszego partnera szacunku. Szacunek w relacji jest czymś nadrzędnym, każdemu z Nas należy się szacunek i jest on niezbędny do stworzenia partnerskiej relacji, gdzie para szanując się wzrasta i rozwija się, a nie walczy o rację... W związku niezbędna jest relacja, a nie racja…

Dlaczego ludzie się kłócą?

Ludzie kłócą się z wielu powodów, najczęściej z powodu niespełniania własnych potrzeb, braku komunikacji, lub zaburzonej komunikacji. Także z powodu niewypowiedzianych oczekiwań, gdzie druga strona musi się domyśleć, o co chodzi pierwszej. Partnerzy zaczynają ze sobą walczyć i niszczyć się, aby móc uzyskać swój sukces, czyli obronić siebie, jak własną „niepodległość". To niestety rodzi  związek dysproporcjonalny, gdzie jedna ze stron dominuje, a druga jest zależna...i w takiej relacji bardzo łatwo o kłótnie i zaburzenia więzi, które najczęściej doprowadzają do kryzysów.

Czemu jedni kłócą się non stop, inni lubią przemilczeć a trzeci po prostu się dogadują?

Nie znam pary, która się nie kłóci, choć często bywa tak, że ludzie nie dążą do rozwoju i zmiany w związku, dlatego akceptują wszystko od początku... Tylko, że każdy z nas się zmienia…

Czy można być ze sobą blisko i nie doprowadzać do różnorodnych spięć...?

Czy to jest możliwe? Moim zdaniem nie.

W każdej „żywej" relacji zdarzają się kłótnie i napięcia.

Ważne, abyśmy o tym mówili, a nie milczeli, ponieważ milczenie w związku to stagnacja bez rozwoju... Milczenie nie jest złotem w związku, lecz bardzo często tłumieniem siebie... Ważne, aby móc i mieć odwagę wyrażać siebie, zawsze i wszędzie, a przede wszystkim w związku, gdzie się kochamy i chcemy być blisko, coraz bliżej siebie indywidualnie i siebie nawzajem…

Ale jednak kłótnie bywają przykre. Jak odpowiadać na ataki partnera?

Ważne, aby zawsze odpowiadać, nie chować się w lęku przed odrzuceniem, nie zatrzymywać się w swoich fantazjach, typu: nie mogę mu tego powiedzieć, bo przestanie mnie kochać, nie mogę mu tego wyznać, bo odejdzie... Wtedy działamy z pozycji lęku, a w pozycji lęku jest dużo cierpienia, niezrozumienia i braku akceptacji. Ważne, aby ta reakcja była oszczędzająca Nasze emocje i ważne, abyśmy byli blisko siebie, gdy już wychodzimy z atakowania siebie nawzajem... Czyli obrona, komunikacja i powrót do bliskości.

W kłótniach często zderzamy się z atakiem, nieuzasadnionymi oskarżeniami. Jak na nie odpowiadać, kiedy zalewa nas fala złości?

Ważne, abyśmy na każde uzasadnione, czy nieuzasadnione oskarżenia odpowiadali, aby nie przemilczeć żadnej z tych sytuacji, tylko dać sobie prawo do wyrażenia własnego zdania i własnych emocji. Dopiero wtedy będziemy zauważeni, usłyszeni, zrozumieni.

Ale kiedy nasz partner zarzuca nam zdradę. Komentuje, że zdradzamy go, bo piszemy na Messengerze z kolegą z pracy czy z uczelni o zupełnie neutralnych sprawach?

Możemy powiedzieć tak: Widzę, że boisz się, że mogłabym zdradzić Cię z moim kolegą z pracy... Nie, to niemożliwe, mój kolega jest tylko i wyłącznie moim kolegą. Nic nas nie łączy. Jesteśmy tylko znajomymi z pracy... Co mogę dla Ciebie zrobić, abyś się czuł lepiej traktowany i bardziej szanowany w naszej relacji....Abyś nie myślał, że Cię zdradzam, abyś czuł się bezpieczniej, ze mną i przy mnie?

Czasem kłócimy o wieczorne wyjścia z koleżankami. O ile jest ich bardzo dużo, rozumiem. Kiedy jednak zdarzają się od czasu do czasu a słyszymy od partnera, że go porzucamy idąc na spotkania, to co możemy odpowiedzieć?

Kochanie, ja nie idę na spotkanie towarzyskie z mężczyznami, tylko na babskie pogaduchy... Jesteś dla mnie bardzo ważny, lecz czasami potrzebuję spotkać się z koleżankami, pobyć z nimi i pogadać o babskich sprawach... To nie znaczy, że z nimi wolę, lecz to znaczy, że dla mnie koleżeńska, czy kobieca bliskość jest również ważna... Proszę zrozum to. Co mogę zrobić, abyś poczuł i zrozumiał, że dla mnie jest to ważne i potrzebne?

A kiedy partner złości się, że wspominamy w towarzystwie naszego byłego (bez zachwytów, same fakty)?

Odpowiedzmy tak: Dla mnie Piotr to już przeszłość, nic dla mnie nie znaczy. To, co między nami było, dawno się skończyło i teraz jestem z Tobą... Nie masz się czego bać, ani ON, ani ŻADEN inny Tobie nie zagraża. Jesteś tylko ty. Lecz każdy z Nas ma przeszłość, w której były zarówno blaski, jak i cienie i chciałabym, abyś moją przeszłość uszanował, tak jak ja Twoją szanuję.

A jeśli nasz partner zarzuca nam pracoholizm i docina, że za dużo pracujemy?

Można odpowiedzieć, że praca jest zapewnianiem naszej rodzinie poczucia bezpieczeństwa, dlatego pracujemy tak dużo... Warto jednak wtedy zapytać: Czy czujesz, że zaniedbuję cię? Jeżeli tak, to co chciałbyś w ramach rekompensaty, jakie masz marzenia? Co mogę dla Ciebie zrobić, abyś był zadowolony? Co byłoby ważne dla Ciebie, abyś nie czuł się zaniedbany?

Z drugiej strony, niektóre z nas słyszą, że pracują za mało…

Można wtedy zapytać: "Dlaczego masz do mnie żal, że za mało pracuję? Przecież nie brakuje nam pieniędzy, jestem w stanie Ci pomóc, jestem w stanie sobie poradzić, aby być bliżej Ciebie i nie musieć pracować po 10 czy 12h dziennie... Doceń proszę, że mamy więcej czasu i że możemy być blisko, coraz bliżej i że jesteśmy w stanie być razem".…

Kłótnie są także po to, by powiedzieć sobie bolesne przemyślenia… Bo często w zarzutach partnera jednak tkwi ziarno prawdy…

Oczywiście, że tak... Nasz partner mówi ze swojego punktu widzenia, a jego punkt widzenia jest zawsze tak samo istotny, jak i Nasz. W związku zawsze dwie osoby są odpowiedzialne za szczęście i nieszczęście, za sukces i porażkę, za radość i cierpienie, za upadek i wzrost, tak jak i zdradę i bliskość, dlatego ważne, abyśmy się wspierali w kłótniach i słyszeli siebie nawzajem. Aby każdy z Nas miał szansę być po kłótni znowu blisko i cieszyć się z siebie…

Czy zarzuty partnera zwykle oznaczają, że nie spełniamy jego potrzeb?

Zazwyczaj tak, wielu ludzi nie potrafi się komunikować wprost. Nie potrafią powiedzieć czego pragną, czego im trzeba. Czasem mają względem Nas oczekiwania, o których my nic nie wiemy i nie potrafimy im pomóc… Czasami partnerzy tak bardzo boją się i bliskości i oddalenia, że cały czas bojkotują siebie nawzajem, ponieważ taki mają wzorzec bycia w relacji i w związku. Taki obraz związku widzieli w relacji rodziców. 

Często mówi się, że podczas kłótni jesteśmy my – ja i on, ale też nasze matki i nasi ojcowie..

Nasze „emocjonalne DNA" czyli model bycia w relacji jest niezwykle ważne w związkach, ponieważ najczęściej przenosimy do związku to, jak zachowywali się względem siebie Nasi rodzice i na poziomie nieświadomym odtwarzamy ten sam schemat działania, co oni... Gdy uświadomimy sobie, że nasz partner, to nie jest ojciec i nie musimy się jego bać, a nasza mama, to nie jest nasza partnerka i nie musimy żyć z nią w dystansie, wtedy stajemy się świadomi, co przenosimy ze związku naszych rodziców do nas samych. Dopiero wtedy możemy sobie zacząć jakoś ze sobą w związku radzić... Wolni od wzorców rodziców, lecz świadomi ich i czujni na nie, aby nie akceptować ich w swoim związku i swojej rodzinie.

Jak opanować emocje i nie wylać morza złości?

Aby być opanowanym w kłótni, należ nauczyć się (i odważyć się!) mówić do siebie o swoich emocjach. O tym, co nas dotyka i wtedy, gdy dotyka – a nie rok później. Mówić trzeba od razu, by nie wyrażać emocji nagromadzonych dniami, tygodniami, czy miesiącami. I koniecznie mówić o swoich uczuciach, a nie o uczuciach partnera. Uczuć partnera nie znamy.

A co zrobić jeśli mimo prób kłótnia stanie się zbyt gorąca?

Powiedzieć szczerze partnerowi: „Słuchaj, chyba się zagalopowałam, chyba przekroczyłam Twoje granice” Albo: „To, co mi powiedziałeś, bardzo mnie zabolało, czy możesz mnie nie ranić?” To bardzo ważne słowa budzące ponownie zaufanie i przestrzeń, która jest niezbędna, aby dzięki kłótni coś nowego wypracować i aby kłótnia nie poszła na marne.

Dlaczego tak często mamy tendencje do ping ponga "A ty nie wyniosłaś śmieci" "A ty nie zmywasz naczyń"?

Tak zwany ping pong w kłótni, to nic innego, jak walka sprawcy z ofiarą, aby nie być przegranym, aby nie zostać w roli ofiary, aby nie pozwolić się pokonać. Ważne, aby w tej potyczce widzieć drugiego człowieka, który na Nas patrzy i którego sobie wybraliśmy na jakąś część życia, bądź na całe życie.  Warto w tym ping pongu widzieć i czuć, że ten drugi człowiek, to nie gracz w grze o zwycięstwo, tylko nasz partner. Związek to długi dystans, jak w maratonie i należy w tym długim dystansie nauczyć się biec ze sobą i obok siebie, a nie przed lub za sobą.

Jaka jest najzdrowsza reakcja na atak, który nas zabolał lub obraził?

Najzdrowszą relacją na atak jest powiedzenie partnerowi, co nam ten atak wyrządził, jaką krzywdę. Najlepiej jest skupić się na emocjach. Z drugiej strony warto skupić się na sobie, aby atak nie był dla nas „spustem" do naszego strzału na partnera, aby atak nie był początkiem prawa "oko za oko, ząb za ząb". Takie zachowania obowiązywały tysiące lat temu, na przykład uwzględniał je Kodeks Hammurabiego. Na szczęście nie obowiązuje on w związku. Możemy zatrzymać atak mówiąc o sobie, swoich uczuciach i emocjach i wtedy dajemy przestrzeń naszemu partnerowi do zobaczenia Nas w pełni emocji a czasem w naszym cierpieniu. W empatycznym związku to właśnie powinno kończyć atak i rozpoczynać dialog, narrację zbliżającą ku rozwiązaniu, ku życiu, ku sensowi bycia razem, a nie ku afektowi przemocy, złości i odrzucenia.

Czy warto jakiś czas po kłótni zrobić wspólne podsumowanie - oczekiwań, tego co się stało?

Tak oczywiście ważne, aby domknąć kłótnię. Zobaczyć co nam dała? Jakie myślenie, jakie zmiany? Na jakie pytania sobie odpowiedzieliśmy, a na jakie jeszcze nie? A na jakie na ten moment się nie da odpowiedzieć... Ważne, aby Nasze podsumowanie kłótni było jak „powrót do domu", pełnego miłości, szacunku, gdzie są nowe ściany i nowa podłoga, nowe okna i nowe drzwi, lecz oczy mojego ukochanego są takie jak wtedy, gdy go pierwszy raz zobaczyłam… I dla tych oczu, pełnych bliskości i uczuć, warto robić podsumowania kłótni.

Jak się godzić?

W pogodzeniu tkwi odpuszczenie winy, krzywdy i oczekiwań. W pogodzeniu jest klucz do wejścia na inny poziom w związku, tym poziomem jest bardzo często bliskość. Ważne, aby po kłótni przytulić się do siebie, aby znowu móc poczuć bliskość, aby być ze sobą, móc rozmawiać, odbudować siebie i nie tkwić w pretensjach i w milczeniu. Jaki rodzaj godzenia wybrać, to nieistotne, może być przytulenie, pogłaskanie, pocałowanie się, czy powiedzenie przepraszam, ważne, aby znowu móc być blisko. 

 

Marlena Kazoń, psychoterapeuta par i małżeństw, oraz psychoterapeuta rodzinny

Ukończyła studia doktoranckie na wydziale psychologii w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, oraz podyplomowe studium psychoterapeutyczne MABOR Centrum Psychologiczno-Medyczne i Centrum Doradztwa i Szkoleń, atestowane przez European Association of Psychotherapy, oraz podyplomowe studia z zakresu psychoonkologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. 

W pracy psychoterapeutycznej integruje metody i techniki różnych szkół terapeutycznych, dobierając je pod względem specyfiki problemów pacjenta oraz jego potrzeb i możliwości. Wierzy w leczący wpływ kontaktu między dwojgiem ludzi, opartego na akceptacji i szacunku oraz w siłę leczącej bliskości.

psychoterapeutka / marlena kazon