Krążące od dłuższego czasu plotki i domysły potwierdziły się – Netflix ogłosił już datę premiery i wypuścił oficjalny trailer dokumentu o życiu księcia Harry'ego i Meghan Markle po odejściu z brytyjskiej rodziny królewskiej. Produkcja będzie nosić tytuł „Harry & Meghan”. W pierwszej zapowiedzi mogliśmy oglądać zlepek prywatnych, czarnobiałych fotografii pary oraz urywki z ich wywiadu. Z wypowiedzi Harry'ego można wysnuć wniosek, że w dokumencie małżonkowie zdradzą, co działo się „za zamkniętymi drzwiami” – zarówno w trakcie ich życia na dworze królewskim, jak i po wyprowadzce do USA.

Zobaczcie oficjalny teaser produkcji:

Od dwóch godzin w internecie dostępny jest także drugi materiał promujący serial. Trailer zaczyna się od krótkich przebitek ukazujących początkowy entuzjazm poddanych, który szybko przerodził się w niechęć i przepychanki z mediami. Montaż sugeruje, że sytuacja Meghan jest podobna do tej, w jakiej kilka dekad wcześniej znalazła się księżna Diana.

„Harry i Meghan” – kiedy premiera na Netflixie?

Data premiery dokumentu „Harry i Meghan” długo pozostawała przedmiotem spekulacji. Dużo mówiło się o ewentualnym opóźnieniu spowodowanym żałobą po śmierci królowej Elżbiecie II. Problemem były także oskarżenia, jakie padły pod adresem platformy w związku z negatywnym przedstawianiem rodziny królewskiej w nowym sezonie „The Crown”.  

Po długim oczekiwaniu streamingowy gigant ogłosił dziś, kiedy głośny dokument trafi na ekrany. Okazuje się, że seans czeka nas jeszcze przed świętami. Pierwsze odcinki pojawią się w bibliotece serwisu Netflix już 8 grudnia. Na następną część będziemy musieli poczekać dokładnie tydzień – premierę zaplanowano na 15 grudnia.

mat. prasowe Netflix

Kontrowersje wokół dokumentu o Meghan Markle i księciu Harrym

W ostatnich miesiącach krążyło wiele plotek na temat dokumentu Meghan Markle i księcia Harry’ego dla Netflixa. Oryginalnie miał on pojawić się niedługo po premierze 5. sezonu „The Crown”, czyli jeszcze przed końcem 2022 roku. Jednak amerykańskie i brytyjskie tabloidy donosiły, że po śmierci królowej Elżbiety II para zmieniła plany co do wielu kwestii poruszonych w dokumencie i miała naciskać na szefów platformy, by pozwolili im edytować już nakręcone odcinki. Nieoficjalnie mówiło się o tym, że Sussexowie chcieli złagodzić ton swoich wypowiedzi, przede wszystkim tych odnoszących się do króla Karola, jego małżonki Camilli, a także księcia Williamia i księżnej Kate. „Harry i Meghan są całkiem świadomi, że jeśli zrobią lub powiedzą coś, co zostanie odebrane jako nieprzyjazne w stosunku do rodziny Harry’ego, ryzykują kompletnym zerwaniem więzów” – miał powiedzieć anonimowy informator cytowany m.in. przez Vanity Fair. „W rodzinie królewskiej istnieje przekonanie, że oni już stąpają po bardzo cienkim lodzie i muszą ostrożnie stawiać kroki. Harry wie, że jego ojciec potrafi być dość bezwzględny, jeśli musi. Karol nie dopuści do tego, by reputacja Korony doznała uszczerbku przez jednego z członków rodziny”.

Getty Images

Anonimowi pracownicy Netflixa donosili też, że odkryto sprzeczności pomiędzy tym, co Sussexowie mówili do tej pory o swoim życiu w wywiadach oraz książkach – i tym, co mieli przekazać w nakręconych już zdjęciach do dokumentu. Pojawiły się nawet głosy, że premierę przesunięto na 2023 rok. Na tle rzekomych zmian miało dojść do nieporozumień między Meghan i Harrym a ekipą Netflixa – ta bowiem nie chciała znacznych ingerencji pary w już stworzony materiał, co mocno opóźniłoby premierę produkcji.

Jakie wątki zostaną poruszone w dokumencie o Meghan Markle i księciu Harrym?

Obraz ma skupiać się na życiu w USA i działalności publicznej pary po tym, jak odeszła z rodziny królewskiej. Do tej pory większość informacji o serialu pochodziła jednak nie z oficjalnych źródeł, lecz zdjęć paparazzi. Ekipa filmowa Netflixa była widziana podczas wielu eventów, na których występowali Meghan i Harry – między innymi kręciła relację z zawodów Invictus Games, z wizyty pary w Nowym Jorku jesienią 2021 roku oraz z wystąpienia Harry'ego na forum ONZ w czerwcu tego roku. Wiele kontrowersji wzbudziły zdjęcia, na których filmowcy dokumentowali, jak Meghan Markle składa kwiaty na miejscu strzelaniny w szkole w Uvalde w stanie Texas. Niektóre media zarzuciły wówczas byłej aktorce, że wykorzystuje tę tragedię dla autopromocji. 

Getty Images

Dziś w sieci udostępniono oficjalny opis serialu. Platforma podkreśla, że obok Meghan i Harry’ego w prace nad serialem zaangażowana była Liz Garbus – dwukrotnie nominowana do Oscara zdobywczyni nagrody Emmy. Co jeszcze o swojej nowej produkcji pisze Netflix?

W bezprecedensowym i dogłębnym serialu dokumentalnym książę i księżna dzielą się drugą stroną swojej głośnej historii miłosnej. W sześciu odcinkach serial przygląda się ich wczesnym spotkaniom i wyzwaniom, które zmusiły ich do wycofania się z pełnienia obowiązków na rzecz instytucji monarchii” – czytamy w materiałach marketingowych. „Z komentarzami przyjaciół i rodziny, z których większość nigdy wcześniej nie wypowiadała się publicznie o tym, czego byli świadkami, oraz historyków omawiających dzisiejszy stan Wspólnoty Brytyjskiej i relacje rodziny królewskiej z prasą, serial nie tylko rzuca światło na historię miłosną jednej pary, ale maluje obraz naszego świata i tego, jak się nawzajem traktujemy”.

Meghan Markle o serialu dokumentalnym Netflixa 

O dokumencie kilkakrotnie wypowiedziała się też sama Meghan Markle. W głośnym wywiadzie dla The Cut zdradziła m.in., że serial będzie zawierać „fragmenty mojego życia, którymi dotąd nie mogłam się podzielić i których ludzie do tej pory nie mogli zobaczyć”. Markle przy okazji zaprzeczyła, by produkcja była rodzajem reality show. „Gdy media zbudowały wokół ciebie określoną narrację, miło jest mieć tę możliwość, by opowiedzieć o sobie własnymi słowami”.

Z kolei w wywiadzie dla magazynu Variety z października tego roku, wyznała: „Miło jest móc zaufać komuś, kto opowiada twoją historię – doświadczonej reżyserce, której pracę od dawna podziwiałam – nawet jeśli oznacza to, że ta historia potoczy się nie tak, jak my byśmy ją opowiedzieli”. Mówiąc o reżyserce, Markle miała na myśli nominowaną do Oscara Liz Garbus. Co ciekawe, była to druga twórczyni dokumentu wybrana przez parę. Poprzednia, Garrett Bradley, zrezygnowała ze współpracy z Sussexami po tym, jak ich wizje okazały się odmienne.

Ale to nie dlatego opowiadamy tę historię. Ufamy w tej kwestii innej osobie, a to oznacza, że opowieść ta zostanie ukazana z jej perspektywy” - zaznaczyła Meghan.