Opera, musical i Elton John

Musical oparty jest na operze o tym samym tytule, napisanej przez Antonia Ghislanzoniego oraz z muzyką Giuseppe Verdiego. Zamówiona została ona w 1869 roku przez chedywa Egiptu, Ismaila Paszę, z okazji uroczystego otwarcia Kanału Sueskiego. Kilka lat po oficjalnej premierze "Aida" trafiła także do Teatru Narodowego w Warszawie. Pod koniec lat 90. ta niesamowita historia stała się obiektem zainteresowań Walt Disney Company. Gigant medialny chciał stworzyć na jej podstawie bajkę, dlatego zwrócono się wtedy z propozycją współpracy do Eltona Johna, który z z Disneyem pracował już wcześniej przy okazji "Króla Lwa". Chociaż "Aida" pierwotnie miała być filmem animowanym, zmieniono ostatecznie koncepcję i adaptacja powstała z myślą o wystawianiu jej na Broadwayu. Na podstawie opery muzyk Elton John oraz poeta i autor tekstów musicalowych Tim Rice stworzyli bardziej przystępną i popową wersję "Aidy". W nowoczesnej kompozycji autorami libretta zostali Linda Woolverton, Robert Falls i David Henry Hwang, a oryginalna inscenizacja została wyprodukowana przez Disney Theatrical Productions. Fabuła disneyowskiego musicalu jest bardzo zbliżona do oryginału: mówi o zakazanej miłości wziętej w niewolę nubijskiej księżniczki Aidy i kapitana egipskiej armii - Radamesa (zaręczonego w tym momencie z córką faraona, księżniczką Amneris). "Aidę" premierowo pokazano na Broadwayu dokładnie 23 marca 2000 roku i już od pierwszego spektaklu musical zasypywano pozytywnymi recenzjami oraz nagrodami. Dziś musical ma na swoim koncie 4 nagrody Tony, w tym za najlepszą muzykę oryginalną i znaczące wyróżnienie przez "Time Magazine". Na przestrzeni blisko dwudziestu lat "Aidę" wystawiono na całym świecie - od Australii i Holandii po Koreę i Peru. 

Od 26 października „Aidę” Eltona Johna i Tima Rice’a w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego oglądać możemy także na dużej scenie Teatru Muzycznego Roma.

To już 19. mająca tu miejsce premiera, w której w główne role na zmianę wcielają się Natalia Piotrowska-Paciorek, Anastazja Simińska i Basia Gąsienica Giewont (tytułowa Aida), Marcin Franc, Janek Traczyk, Paweł Mielewczyk (Radames) oraz Zofia Nowakowska, Agnieszka Przekupień i Monika Rygasiewicz jako Amneris. Artystów wyłoniono z ponad 500 uzdolnionych wokalistów przybyłych na casting z całego kraju. Produkcja zasługuje jednak na uznanie nie tylko ze względu na doskonałą grę aktorską, ale i całą oprawę przedstawienie. Brawa należą się między innymi Michałowi Wojnarowskiemu odpowiedzialnemu za przekład oryginalnych tekstów na język polski, Agnieszce Brańskiej, która stworzyła choreografię oraz Dorocie Kołodyńskiej, autorce kostiumów dla wszystkich bohaterów sztuki. 

Anna Tobiasz, redaktor ELLE.pl

Jaka jest warszawska „Aida”? Bezkompromisowa, nieprzewidywalna i szalenia zmysłowa. Chociaż pozbawiona spektakularnych efektów specjalnych do jakich zdążyły przyzwyczaić nas dotychczasowe produkcje w Teatrze Muzycznym Roma, porusza jak żadne  inne obejrzane tam przeze mnie do tej pory show. To klasyczna (przez sceptyków zwana wręcz banalną) historia miłosna, która (gwarantuję!) pozostawi rumieńce na twarzy każdego, nawet najbardziej wymagającego współczesnego widza. Namacalna i wyczuwalna nawet z najdalszych rzędów chemia między parą głównych bohaterów wciąga, momentami onieśmiela, a przedstawieniu nadaje znamion namiętnej realności.

O tym, że znajdujemy się w teatrze, nie odizolowanym od reszty świata pokoju kochanków, przypomina dopracowana w każdym calu warstwa muzyczno-wizualna spektaklu. Prosta, lecz niezwykle sugestywna scenografia perfekcyjnie radzi sobie z zarysowaniem świata przedstawionego, rzeźbiarskie kostiumy, w których główną rolę odgrywa artystyczna manipulacja fakturą i splotem tkaniny odsłaniają kolejne swoje oblicza w tańcu, choreografia imponuje precyzją połączoną z uwodzicielsko emocjonalną żywiołowością, wprawnie wyreżyserowana gra świateł hipnotyzuje już od pierwszej minuty, a sceny wokalne – zarówno solowe, jak i te zbiorowe – dosłownie wbijają w fotel. Niezwykle poruszającą całość uzupełnia doskonała obsada - urzekająca Anastazja Simińska, fenomenalny Marcin Franc i – jak zawsze – absolutnie bezbłędna Zosia Nowakowska, której postać nieprzypadkowo przywodzi na myśl Annę Wintour, legendę branży mody. „Aida” w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego to punkt obowiązkowy na kulturalnej mapie stolicy, który sprawi, że na nowo zakochacie się w musicalu.

"Aida" w Teatrze Muzycznym Roma / mat. prasowe

Aleksandra Zawadzka, redaktor ELLE.pl

"Aida" hipnotyzuje już od pierwszych sekund, kiedy Radames wraz ze swoimi żołnierzami popisuje się przed publicznością. Zachwycająca choreografia Agnieszki Brańskiej w każdej scenie doskonale współgra ze scenografiami opracowanymi przez Mariusza Napierałę. Jedno i drugie są niezwykle dynamiczne i momentami pysznie efekciarskie - w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dopełniają je kostiumy nawiązujące oczywiście do starożytnego Egiptu, jednak momentami przypominające kreacje haute couture (szczególnie w scenie przymiarek Amneris i "mianowania" Aidy). A gra aktorska i wokal? Główni bohaterowie: Aida, czyli Anastazja Simińska i Radames - w tej roli Marcin Franc zachwycają dopasowaniem głosów i aktorską chemią, jednak prawdziwą gwiazdą spektaklu jest Zosia Nowakowska (Amneris).

Trudno nie wspomnieć tutaj, że "Aida" to nie jest zwykła historia miłosna. To także pełna osobistych tragedii opowieść o księżniczce Amneris, która nie tylko codziennie widzi umierającego ojca czy usilnie próbuje przekonać do swojej miłości Radamesa (i której to starania kończą się fiaskiem oraz złamanym sercem). Córka Faraona za jedyną swoją wartość od lat uważa dopracowany wygląd. Na domiar złego wszyscy wokół utwierdzają ją w tych przekonaniach i dopiero Aida zauważa w niej osobę, z którą warto rozmawiać o czymś więcej niż makijaż i piękne suknie. Niestety, kiedy Amneris zaczyna wierzyć we własne możliwości, dostaje dwa mocne kopnięcia w brzuch: jedno od narzeczonego, drugie - nowej przyjaciółki, która okazuje się być ukochaną jej ukochanego. Swój tragizm egipska księżniczka zmienia jednak w moc i po serii niepowodzeń staje się silną oraz sprawiedliwą władczynią Egiptu. Musical w "Romie" to obrazowo-muzyczna perełka, której nie możecie przegapić.