Braniki, czyli podstawki na ulubione rzeczy, porcje codziennych przyjemności. Możesz postawić na nich filiżankę z kawą, flakonik perfum, użyć zamiast szkatułki na biżuterię lub potraktować jako element dekoracyjny. Kamienne kółka różnej wielkości, zakończone wypustkami niczym herbatniki, to autorski pomysł projektantki wnętrz Agaty Knorowskiej.

– Kocham naturalny kamień, co widać we wnętrzach, które tworzę. Chętnie wprowadzam do nich onyks, marmur, granit czy kwarcyt. Od jakiegoś czasu bardzo przeszkadzało mi to, ile kamienia marnuje się choćby po montażu umywalki w blacie. Postanowiłam założyć markę z akcesoriami do domu, która będzie upcyclingować resztki materiałów. Tak powstała Branik Delight – opowiada Agata.

Mateusz Tyszkiewicz

Na nasze spotkanie włożyła maksisukienkę Stellanova, przypominającą koszulę nocną, której lamówka wygląda jak wykończenia „herbatnikowych” podstawek. Niełatwo było jej znaleźć warsztat kamieniarski, który podejmie się obróbki tak oryginalnej formy. Z entuzjazmem spotkała się tylko w jednym miejscu – takim, w którym pracują same kobiety.

Agata swój pomysł na biznes zaczęła realizować w 2020 roku. Dziś jest odpowiedzialna za prawdziwą branikową gorączkę, dlatego całkowicie poświęciła się rozwojowi marki. Poza Polską braniki można już kupić w Zurychu, Nowym Jorku, Londynie, a niedługo w jednym z hoteli w Los Angeles będą dostępne jako podkładki do eksponowania kosmetyków na basen. Te podstawki są tak samo finezyjne jak styl Agaty.

– Kiedyś ubierałam się poważniej. Wiązało się to oczywiście z pracą architektki. Chodzenie na budowę w sukienkach nie było praktyczne – śmieje się. – Gdy zmieniłam pracę, zmienił się mój styl. Przekonałam się, że kolory dodają mi pewności siebie, a wzory humoru. Moda stała się moją przyjemnością – mówi.

Poetycko opisuje kolejne rzeczy, które wyjmuje z szafy. Różnokolorowe, grube swetry i czapki Bereniki Czarnoty nazywa zabawnym akcentem w stylizacji, a piżamowe ubrania czy klapki z puszkiem od Zuzy Kuczyńskiej z Le Petit Trou (prywatnie są przyjaciółkami) – dozą beztroski, pozwalającą cieszyć się z codzienności.

Mateusz Tyszkiewicz

– Para takich butów dodaje każdej stylizacji oryginalności – mówi. Z noszenia ubrań o wyrazistej formie, przystających architektce, przestawiła się na poszukiwanie zwiewności i zabawy.

– Lubię wynajdywać rzeczy w warszawskich concept store’ach, jak Kyosk czy Rooi Store – podoba mi się ta selekcja skandynawskich marek. Chętnie sięgam po ubrania Ganni czy By Malene Birger – opowiada.

Spora część jej szafy to vintage, najczęściej rzeczy, które długo już krążą w rodzinie: bursztynowe korale czy oliwkowy kardigan babci, musztardowa sukienka z haftem z czasów młodości mamy czy skórzany płaszcz od cioci z Berlina.

Gdy pytam o jej ulubioną rzecz na zimę, wyjmuje sweter w norweskie wzory. – To również vintage, kupiła mi go mama, która mieszka w Norwegii – mówi.

Na modowej mapie łupów Agaty pojawia się też Kapsztad. Żyje tam część jej bliskich, a ona sama z podróży. Szafa na południe Afryki przywozi oryginalną biżuterię: plecione bransoletki, klipsy, naszyjniki czy sygnety.

Mateusz Tyszkiewicz

– Strój to dla wielu błaha sprawa, ja uważam, że ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie, dlatego uwielbiam rozmowy o modzie z przyjaciółkami – wyjaśnia.

To zrozumiałe, gdy się wie, że ma na myśli: projektantkę akcesoriów Zosię Chylak, założycielkę bieliźniarskiej marki Le Petit Trou – Zuzkę Kuczyńską, oraz stylistki Alicję Werniewicz i Karlę Gruszecką. Dziewczyny wymieniają się inspiracjami, komentują aktualne tendencje, polecają sobie ubrania. – Tak dobrze znają mój gust, że wyszperały dla mnie tę sukienkę Stellanova i podarowały mi ją na urodziny – śmieje się Agata.