fot. fotolia.pl

W końcu, po czterech godzinach podróży (dwa razy dłużej niż zakładałam; dojeżdżam do hotelu, w którymi witają mnie świeżo wyciskanym sokiem z ananasa. Już mi się tu podoba. Po porzuceniu bagaży w pokoju zmęczenie magicznie znika, więc biegnę w końcu zobaczyć wybrzeże Oceanu Indyjskiego. Woda jest cudowna – lazurowo niebieska, czysta, bardzo ciepła. A plaże? Prawdziwa bajka…