Feminizm jest sexy
Trudno stwierdzić, czy Karl Lagerfeld jest lepszym projektantem, czy biznesmenem. Jedno jest pewne. Jak radar wyłapuje najnowsze trendy i natychmiast zamienia je w milionowe zyski. Moda od kilku sezonów przechodzi intensywną przemianę – zamiast narzucać cokolwiek kobietom, wsłuchuje się w ich potrzeby. Kiedyś się mówiło, że seks sprzedaje, teraz feminizm stał się seksowniejszy od seksu. Malala dostaje Nagrodę Nobla, Emma Watson i Victoria Beckham przemawiają na zgromadzeniu ONZ o prawach kobiet. Nawet Rihanna przyłącza się do instagramowej akcji #Bringbackourgirls, która nagłaśnia problem porwań młodych dziewcząt w Nigerii. Gwiazdy porzucają wizerunek rozkapryszonych diw czy wyluzowanych imprezowiczek. Teraz pustka w głowie oznacza medialną śmierć. Liczą się misja, poglądy. Jednocześnie postawa ak- tywistki nie oznacza wcale przybrania wizerunku, z którym stereotypowo kojarzy nam się feminizm. Wyciągnięte T-shirty, spodnie bojówki, nieogolone nogi – to wszystko jest archaiczną karykaturą. Gdy w 1990 roku feministka i krytyk literacki Elaine Showalter napisała w „Vogue’u” artykuł „Profesor nosi Pradę”, przyznając się, jak bardzo kocha ubrania, wywołała falę krytyki swojego środowi- ska. Dziś młode feministki nie wstydzą się mody. Wiedzą, że między wizerunkiem seksownej lalki a wcieleniem szarej myszki jest cała gama możliwości. Ale zamiast bezmyślnie podążać za trendami, kupują świadomie. Ubrania nie są dla nich celem, a jedynie narzędziem do jego osiągnięcia. Dla nich moda to język. Wiedzą, że negując go, stają się w pewnym sensie analfabetkami. – Moda daje pracującej klasie kobiet wyzwolenie, siłę i środki wyrazu – przekonuje Linda M. Scott w książce „Fresh Lipstick. Redressing Fashion and Feminism” („Świeża szminka. Między modą i feminizmem”). Wiedziały o tym kobiety już w latach 80. Ubrane w marynarki z poduszkami i spodnie z wysoką talią od Montany czy Muglera podbijały świat wielkich korporacji, rządzonych przez mężczyzn. Taki styl nazwano power dressing. Moda dawała im równie dużą siłę co dyplom renomowanej uczelni.