Audrey Hepburn to ikona stylu, która inspiruje projektantów, stylistów i blogerów. Zdjęcia aktorki, a zwłaszcza kadry ze "Śniadania u Tiffany'ego" są chyba najczęściej kopiowanymi grafikami w internecie. I chociaż aktorka nie żyje od 20 lat nadal na nas wpływa.

Dlatego nie dziwi nas, że Audrey Hepburn pojawiła się na okładce majowego magazynu Vanity Fair. W nowym numerze czasopisma możemy przeczytać o książce biograficznej, którą napisał syn Hepburn. W tym premierowym wydawnictwie "Audrey in Rome" mają znaleźć się informacje na temat życia Audrey w stolicy Włoch, wspomnienia rodzinne oraz omówienie jej legendarnego stylu.

W wywiadzie dla Vanity Fair Luca Dotti przyznaje, że jego matka była uważana za "część miasta. Nie żyła w zaciszu czy odosobnieniu. Wszyscy ją znali." Dodatkowo, autor przejrzał ok 2,5 tys. zdjęć Hepburn z tamtego okresu: "na wszystkich wyglądała tak, jak to ona tylko potrafi, czyli perfekcyjnie".

W książce o Audrey Hepburn nie mogło zabraknąć wątku o modzie. Okazuje się, że gwiazda uwielbiała szale, były jej nałogiem. Jeśli chodzi o buty, to nie była ich zbyt wielką fanką miała ok. 30-40 par.

"Jej przebranie zawsze składało się z dużych okularów i szala. Dzięki temu, czasem mogła zrobić zakupy bez tłumu za sobą", stwierdził Dotti.

Legendarny wizerunek Audrey Hepburn to "dobra mieszanka niedoskonałości". "Uważała, że ma za duży nos i wielkie stopy, była za chuda i miała zbyt mały biust. Potrafiła stanąć przed lustrem i powiedieć: nie wiam dlaczego ludzie uważają mnie za piękną", wyznał Dotti.

Audrey Hepburn nie bała się także zmarszczek i nie potrafiła zrozumieć innych kobiet, które robiły wszystko, żeby wyglądać nadal młodo. "Cieszyła się dojrzewaniem, bo dzięki temu miała więcej czasu dla siebie, rodziny i oddalała się od młodości z którą związany jest na stałeHollywood."

Już wiemy, że "Audrey in Rome" to lektura obowiązkowa dla fanów gwiazdy!

Audrey Hepburn na okładce Vanity Fair, 05.2013. fot. by Bud Fraker/ From mptvimages.com, digital ccolorization by Lorna Clark