Alana Hadid przyszła na świat w lipcu 1985 roku. Tak jak Gigi i Bella, jest córką znanego amerykańskiego dewelopera Mohameda Hadida, ale z pierwszego małżeństwa. Oznacza to, że nie spędziła dzieciństwa pod nadzorem ambitnej Yolandy, która już dwuletnie pociechy zachęcała do pozowania przed obiektywem. Wręcz przeciwnie, jej matka, Mary Butler, stroni od światła fleszy i konsekwentnie prowadzi Instagram w trybie prywatnym. Być może to zainspirowało Alanę do rozwoju kariery na drugim planie. Podobnie jak młodsze przyrodnie rodzeństwo związała się ze światem mody. Choć daleko jej do całkowicie anonimowych postaci, to do tej pory spełniała się za kulisami jako stylistka, projektantka i założycielka marki La Detresse. Zbliżony kierunek obrała też 42-letnia Marielle Hadid, która po rezygnacji z etatu fashion buyerki, zajmuje się obecnie dekorowaniem wnętrz i organizacją przyjęć.

Przyrodnia siostra Gigi i Belli Hadid debiutuje na wybiegu. Alana Hadid została modelką tuż przed czterdziestką

Teraz nadeszła pora na zmianę warty. Chociaż w ostatnich miesiącach fani wpływowego klanu zdążyli zatęsknić za nieobecną Bellą (modelka zmagała się z problemami zdrowotnymi i zrezygnowała z zawodowych obowiązków), to na otwarcie łez dostali modelingowy debiut jej przyrodniej siostry. Alana Hadid zabłysnęła na kopenhaskim tygodniu mody. Mimo iż opowieści o początkach gwiazd wybiegu zwykle sięgają do czasów nastoletnich, a wiele kobiet nadal mierzy się z ageizmem, wiek nie stanął dojrzałej celebrytce na przeszkodzie. Najpierw 7 sierpnia otworzyła pokaz duńskiej marki Saks Potts. W nadmorskiej scenerii zaprezentowała cekinową spódnicę narzuconą na jeansowe spodnie i ponadczasowy beżowy żakiet, pod który włożyła jedynie stanik.

Matt Jelonek/Getty Images

To jednak nie koniec! Podczas wczorajszego show Munthe przeszła po wybiegu w aż dwóch sylwetkach z nowej kolekcji. Najpierw padło na prześwitującą sheer dress z kwiatowymi zdobieniami na całej długości. Później wyszła na zazieleniony od letniego deszczu trawnik w skórzanej mini z drobnymi wycięciami w kształcie kwiatów. Rolę dodatku odegrała brązowa torebka z puszystym, kremowym obszyciem.

Matt Jelonek/Getty Images

„Postanowiłam przyjechać do Kopenhagi, bo kocham duńską modę. Saks Potts dowiedzieli się o mojej wizycie i zapytali, czy wezmę udział w ich pokazie. Byłam niesamowicie zaszczycona” – powiedziała po wszystkim w rozmowie z Vogue'iem. „Padał deszcz, ale było pięknie, naprawdę epicko [...] Pokochałam chodzenie po wybiegu. Nie miałam tego w planach, ale to ekscytujący zwrot akcji. Mam nadzieję, że do tego jeszcze wrócę. Czuję, jakbym szła przez życie od tyłu i uwielbiam to uczucie! Jedną z najpiękniejszych cech Copenhagen Fashion Week jest jego inkluzywność”.

Matt Jelonek/Getty Images