Te rejestrowane na kamerze pocałunki i romantyczne uniesienia, które budzą u widza najgłębsze emocje, to tak naprawdę ciężka praca i talent aktorów, którzy potrafią stworzyć iluzję przenoszącą nas w świat wykreowany przez reżysera. Wśród wspomnień największych gwiazd ekranu możemy usłyszeć pochwały wobec kolegów z planu, ale również przykre i bardzo niezręczne opisy granych przez nich miłosnych uniesień. Przykładowo Sharon Stone uznała Roberta De Niro za mistrza całowania: "Bob wyprzeda o milę wszystkich innych aktorów, z którymi musiałam się całować na potrzeby różnych filmów". Zupełnie inne doświadczenia miała Reese Witherspoon, która w filmie "Woda dla słoni" musiała pocałować Roberta Pattisona. Według jej relacji aktor był przeziębiony, miał mocny katar, przez co pocałunek zdecydowanie nie należał do udanych. Podobnie niezręczna sytuacja miała miejsce na planie "Harry'ego Pottera" , pomiędzy Emmą Watson i Rupertem Grintem. Brytyjska aktorka tak podsumowała tę scenę: "Zastanawiałam się: "czy powinnam użyć języka? Czy go nie używać? Zakryć zęby? Co robić? Czy ja powinnam zainicjować pocałunek?" Marzyłam, aby już było po wszystkim". 

Emily Blunt o całowaniu na ekranie

W związku z promocją jednego z najgłośniejszych filmów tego roku, mowa oczywiście o "Openheimerze", Emily Blunt zdradziła jakich żelaznych zasad się trzyma, by nie być czyimś pocałunkowym koszmarem na planie. W wywiadzie dla LADbible, Matt Damon i Emily zostali poddani serii pytań, a pierwsze z nich dotyczyło właśnie brzydkiego zapachu z ust. Obydwoje jednogłośnie odpowiedzieli, że w takiej sytuacji należy dać znać danej osobie lub subtelnie zaproponować gumę do żucia. Blunt dodała, że w pracy na planie trzyma się trzech zasad, by ułatwić nagrywanie scen intymnych.  „Kiedy grasz intymne sceny, obowiązuje cię etykieta. Musisz umyć zęby, użyć płynu do płukania ust i przykleić gumę do podniebienia. A potem możemy się pocałować" – powiedziała.