Przykłady? Na długo przed wejściem „Oppenheimera” na afisz Christopher Nolan chętnie opowiadał o tym, jaki wpływ na film wywarł Robert Pattinson. Reżyser otwarcie przypisuje aktorowi część zasług za powstanie swojego najnowszego dzieła. Gwiazdor „Teneta” miał dostrzec fascynację filmowca postacią genialnego naukowca i na koniec nagrywek podarował mu książkę z przemowami fizyka. „Czytałem w niej o wielkich umysłach próbujących poradzić sobie z ogromnymi konsekwencjami tego, w jaki sposób na zawsze zmienili świat. Naprawdę mnie to wciągnęło i dałem się porwać tej historii” – zwierzał się w rozmowie z mediami. Promocyjna machina napędzana jest także ciekawostkami o bardziej kontrowersyjnym wydźwięku. Wystarczy wspomnieć o szczerych wyznaniach odtwórcy głównego bohatera na temat restrykcyjnej diety. Cillian Murphy naprawdę nie oszczędzał się w trakcie wielomiesięcznych zdjęć. Nie brakuje też elementów humorystycznych, które nie tyle pozwalają twórcom stąpać Grecie Gerwig po piętach, ile iść daleko w tyle z podniesioną głową – w końcu, choć „Barbie” niemal dwukrotnie przebiła wynik rywala, to „Oppenhemier” bije rekordy w kategorii produkcji skierowanych do dorosłych widzów. Jak gwiazdorska obsada próbowała rozśmieszyć potencjalną publiczność i zachęcić ją do wizyty w kinie?

Matt Damon wspomina pocałunek ze Scarlett Johansson

Emily Blunt i Matt Damon postanowili odwiedzić siedzibę LADbible, gdzie zagrali w grę „Agree to Disagree”. Zasady były banalnie proste. Goście programu mieli określić, w jakim stopniu zgadzają się (bądź nie) z wygłaszanymi przez dziennikarkę stwierdzeniami. Już w pierwszej rundzie zgodnie orzekli, że zdecydowanie nie należy ukrywać przed drugą osobą, że ma... nieświeży oddech. Dodali jednak, że informacji nie powinno się przekazywać nadto bezpośrednio. Lepiej jest dyskretnie zaproponować rozmówcy gumę do żucia. Sytuacja komplikuje się, kiedy mamy do czynienia z pracą na planie. Jeśli aktorzy mają od odegrania intymną scenę, powinni przestrzegać niepisanych zasad. „Musisz umyć zęby, użyć płynu do płukania ust i przykleić gumę do podniebienia. A potem możemy się pocałować" – wyliczyła Blunt.

Po zapoznaniu widzów ze ścisłą etykietą Damon postanowił przywołać wspomnienia z czasu prac nad komedią „Kupiliśmy zoo” z 2011 roku. „Kiedyś musiałem pocałować Scarlett Johansson. Czy wyobrażasz sobie, jak okropnie się czułem?” – zapytał z przekąsem. „Koszmar, ma takie straszliwe usta, musiało być fatalnie” – ironizowała Blunt. „To było piekło” – żartował dalej. „Nagraliśmy scenę przed lunchem, to było przyjemne podwójne ujęcie, które kończyło się pocałunkiem. Wyszło naprawdę dobrze. Poszliśmy jeść i oboje myśleliśmy, że to koniec. Scarlett zjadła kanapkę z cebulą”. Niestety okazało się, że reżyser Cameron Crowe miał w planach nagranie zbliżenia i poprosił gwiazdy, aby ponownie weszły w romantyczny nastrój. Johansson była szczerze przerażona, a jej ekranowy partner... nie krył rozbawienia. Co więcej, przyznał, że nie doświadczył z tego powodu żadnego dyskomfortu.

„Cały czas nabijałem się z jej cebulowego oddechu, którego nawet nie poczułem. Jej oddech pachnie jak róże!” – zaśmiał się przed kamerą.

52-letni aktor przyznał, że ma wysoki próg tolerancji dla znajomych z pracy. „Prawdopodobnie i tak zaprzyjaźnisz się z osobą, z którą całujesz się na ekranie, dlatego jestem w stanie wybaczyć odrobinę nieświeży zapach z jamy ustnej”. Wzorowy przykład koleżeńskiej postawy i poświęcenia dla sztuki?